Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Lucjanek przebywał pod naszą opieką w hotelu do czerwca. Koszt hotelu był to 250 zł co m-c. Od czerwca jest w domu tymczasowym. Nadal opłacamy jego leczenie.
Jego dalsze losy możecie śledzić tu:
https://www.facebook.com/funduszmigotkowy/
Oto przykładowe fv Lucusia:
Oto Dziadek Lucjan - maleństwo przygarnięte przez nas z jednego z wielu polskich schronisk. Nie stała za nim krwawa historia, nie było wielkiego dramatu. Był taki zwykły ból tęsknoty za domem i czułością u starego, porzuconego psa, który na emeryturze, zamiast zaznać radości życia, poczuł jego gorycz za kratami schroniska. Pies znikąd, bez historii, z bagażem starczych niedomagań i wielkim lękiem w malutkim serduszku. Trafił do nas z podejrzeniem raka jądra i czerniaka.
Lucjanek po wyjściu ze schroniska cieszył się po prostu wolnością, przestrzenią, widokiem trawy, ludzkimi ramionami, pełną miską, wygodnym legowiskiem. Potem okazało się, że to wszystko i tak mało, bo przydałby się człowiek na wyłączność, ale tego się nie da kupić :( Cieszymy się, że nie musi choć spędzać kolejnej zimy w schronisku. Starość - nie udała się panu Bogu. Ani ta ludzka, ani tym bardziej ta psia.
Chore oczko wyleczyliśmy. Niedoczynność tarczycy to kwestia zwykłych tabletek. Chore serce jest pod kontrolą, jednak rys na nim nie uleczy najlepszy kardiolog. Lucuś ma za sobą zbyt wiele przeżyć jak na małego pieska. Jest małą kupką nieszczęścia. Dość lękliwy psiak w schronisku musiał przeżywać istny horror. Szukamy kogoś, kto Lucusiowi da to, co najcenniejsze - dom. Ale póki go nie ma robimy wszystko, by nigdy nie musiał wracać do schroniska.
Zbieramy na hotelik i wydatki weterynaryjne dziadeczka. Do hotelu ze schroniska przyjechał do nas z Walentynką. Zabierając Lucka nie mogliśmy zostawić i jej... Sunia jest ciężko chora, zdemenciała i w zasadzie bez kontaktu z człowiekiem. Obecnie psiaki tworzą pewien typ pary, co nieco utrudnia Luckowi adopcję. Lucek, jako że boi sie wszystkich, psów i ludzi, jedynie przed stareńką Walentynką może odgrywać bohatera i broni jej całym sobą.
Jesteśmy małą fundacją, która ma wielkie wydatki. Pod opieką mamy ponad 20 psich staruszków. Najcięższe przypadki, psy chore na nowotwory, cushinga, serce, nerki...
Nasze comiesięczne wydatki to około 15-20 tys. zł... Hoteliki to 1/4 tej sumy. Pozostała kwota to głównie leczenie: transporty do klinik, badania, leki. Zabierając psy do hotelu, często robimy to w porywie serca, jednak potem to my zostajemy ze zmartwieniem, za co utrzymać psa. A psy te, starsze i zaniedbane okazują się często bardzo ciężko chore. Z fundacji wychodzą wysterylizowane, zdiagnozowane, zadbane. Jednak koszty tego są ogromne. Prosimy Was o pomoc!
Ładuję...