Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziadek Zbysiu nie dał rady :( Biega za Tęczowym Mostem :(
Swoje życie poświęcił człowiekowi... Nie wiemy, czy stróżował, ale z pewnością był traktowany jak przedmiot, który kiedy się zużyje i nie spełnia już swoich funkcji, zostaje wyrzucony...
Zbysiu przybłąkał się na jedną z posesji. Pokierowała nim chyba sama ręka anioła stróża, bo trafił na dobrych ludzi, którzy odrazu zareagowali.
Zbysiu nie potrafił usiąść, bo jego jądro było powiększone i bardzo go bolało. Było bardzo opuchnięte i zapalone :(
Nie chciał jeść, bo jego zęby juz dawno nie spełniały swojej powinności, co gorsza ich stan powodował jedynie ból, przez co piesek nie mógł jeść. Jego futro żyło własnym życiem, można było policzyć wszystkie żebra... Ten pies to jeden wielki ból...
Zostaliśmy postawieni przed bardzo trudną decyzją. Patrząc na jego stan zewnętrzny, wydawało się, że jedyne, co możemy dla niego zrobić, to skrócić jego cierpienia.
Poprosiliśmy o badanie krwi, aby sprawdzić, czy mamy cień szansy...
Ku zdziwieniu okazało się, że wyniki nie są tragiczne, że wszytko wskazuje na to, że możemy jeszcze ugrać trochę czasu dla tego biedaka i wynagrodzić mu to, co do tej pory przeszedł.
Zdecydowaliśmy po konsultacji z lekarzami weterynarii na szybką operację. Usunięcie jąder, których prawdopodobnie rozwinął sie nowotwór oraz czyszczenie i usunięcie zepsutych zębów.
Pomimo tego, że na operację nie mieliśmy ani grosza, zrobiliśmy ją na kredyt. Zbysiu nie mógł czekać, aż uzbiera się cała kwota. Musieliśmy działać szybko, żeby ratować Zbysia. Nie ma czasu na show, to są sytuajce, kiedy pokładamy nadzieję w darczyńcach, że pomogą w opłacaniu kosztów operacji oraz leczenia naszego podopiecznego.
Dzisiaj Zbysiu przeszedł zabieg. Kolejne dni pokażą, czy będzie chciał walczyć. Wygląda na wojownika, bo nie ułatwiał lekarzom sprawy, kiedy np trzeba było pobrać krew z łapki:) więc mamy nadzieję, że jak zda sobie sprawę, że teraz ma wokoło siebie ludzi, którzy o niego walczą, on sam również zawalczy o siebie.
Tak w dniu dzisiejszym dzielnie dreptał z opiekunką na siku:)
Nie wiemy ile mu czasu zostało. Bardzo chcemy aby było go jak najwięcej, abyśmy mogli mu pokazać, jak piękne może być psie życie. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby wynagrodzić mu wszystko, co złego zaznał od człowieka.
Prosimy Was o pomoc, bez Was ta historia nie będzie miała szansy na happy end. Z góry dziękujemy za okazane serce.
Ładuję...