Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
"To ja, ten, którego nikt nie chce, ten, o którego nikt nie pyta - dziadzio Maksiu. Nie dość, że mam złamane serduszko, to jeszcze moje nóżki bolą i nie mają siły mnie nosić. A ja lubię biegać, skakać jak sarenka, spacerować, szukając jedzenia. Bo głodny to ja jestem zawsze. Muszę mieć siły, by robić obchód terenu, bo może moje ciotki gdzieś tam poukrywały smaczki. W głębi duszy czuję się młodzieniaszkiem! Ech, tylko te stare nogi... Ludzie kochani, pomożecie uzbierać na zastrzyki? Wiem, że to pewnie będzie ała i będę zły, jak mnie będą kłuć te doktory, ale obiecam być grzeczny i nie odgryźć nikomu palca!".
Piesek Maksiu został odebrany interwencyjnie - całe 17 lat (17 lat! Od szczeniaka!) spędził na łańcuchu. Zardzewiała kolczatka wrosła mu boleśnie w szyję, z rany lała się ropa... Odebraliśmy go w samą porę - właściciele mieli plan, by pozbyć się go - sami wiecie jak. W Polsce zabijanie starych zwierząt, które trzymane są całe życie na łańcuchu i wymiana na "lepszy model" to wciąż przygnębiająca rzeczywistość... To naprawdę się dzieje.
Maksiu ma demencję, chore stawy. Przeszedł zapalenie trzustki, które prawie go wykończyło. Długo dochodził do siebie. Ale dziś wiemy, że możliwe jest dla Maksia życie bez bólu! Chcielibyśmy podarować mu ostatnie miesiące (a może nawet lata) godnej, psiej, radosnej starości. Zasłużył na to jak nikt inny - po tym wszystkim, co przeszedł... Po tych latach spędzonych w cierpieniu z wrośniętą kolczatką, bez możliwości życia pieskim życiem, hasania, bez miłości, ciepła i bezpieczeństwa...
Proszę, pomóżcie nam, pochylcie się nad losem tego staruszka! Maksio potrzebuje zastrzyków hialurionowych na stawy oraz zapasu Synoquinu. Będziemy szczęśliwi, jeśli uda nam się zebrać dla naszego dziadzia minimum 2 000 zł. Dziękujemy za Wasze wsparcie - tylko dzięki Wam możemy ratować zwierzęta!
Ładuję...