Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Niestety, mimo ogromnego wysiłku lekarzy i opiekunów, Dzidzi nie udałosię uratować.
Malutka ciągle zapadała na coraz to inne choroby, aż w końcu któraś ją pokonała.
Bardzo dziękujemy za wsparcie, bo dzięki niemu walczyliśmy o nią do końca.
W połowie sierpnia 2016 roku pod opiekę Fundacji trafiła mała, ok. 2-tygodniowa koteczka. Malutka była w bardzo złym stanie. Nie wiadomo było, czy w ogóle przeżyje. Jej mama zaginęła. Została tylko ona i brat.
Kociaki kilka dni nie jadły. W opiece nad maluszkami próbowała pomóc sunia. Nosiła maluszki, myła je, ogrzewała. Niestety nie mogła ich nakarmić. Braciszek nie przeżył...
Początki Dzidzi nie były łatwe. Malutka miała mocno skurczony żołądek. Bardzo chciała jeść, ale kiedy zjadła odrobinkę za dużo, od razu pojawiały się wzdęcia i brak apetytu. Cały czas trzeba było masować brzuszek i karmić (a właściwie wciskać jej na siłę) po odrobince mleka zastępczego dla kotów. Obecnie, po ponad tygodniu, wydaje się, że jej stan się ustabilizował. Przygarnęła ją zastępcza kocia mama, która ją karmi, myje i przytula.
Niestety, Dzidzia ma kłopoty z chodzeniem. Stwierdzono u niej wadę (coś w stylu szpotawości). Malutka w bardzo dziwny sposób stawia tylne nóżki. Nie wiadomo czy z tym się urodziła, czy jest to efekt niedożywienia albo np. okaleczenia. Losów Dzidzi i jej rodziny nie znamy.
Małą w przyszłości czeka wnikliwa diagnostyka i najprawdopodobniej skomplikowany zabieg operacyjny. Obecnie jest na to za mała. W najbliższym czasie czekają ją szczepienia i badania ogólne. Potrzebna będzie również rehabilitacja.
Bardzo prosimy o pomoc w zdobyciu środków na badania, diagnostykę, rehabilitację i (jeśli będzie potrzebny) to również zabieg. Jeśli okaże się, że operacja nie będzie potrzebna, za kwotę, którą na nią byśmy przeznaczyli, zakupimy dobrą karmę dla małej. Z góry dziękujemy za wsparcie!
Ładuję...