Dwumiesięcznego kociaka jakiś potwór spakował do worka na śmieci i zrzucił z dachu domu!

Kochani, kolejny raz jesteśmy zmuszeni prosić Was o pomoc... Pod nasze skrzydła trafiło kocie dzieciątko w bardzo ciężkim stanie.

W piątek kobiety w podeszłym wieku spokojnie siedziały na ławce przed klatką i rozmawiały, gdy nagle przed nimi spadł na chodnik czarny worek zrzucony z dachu 4-piętrowego bloku przez niezidentyfikowanego osobnika.

Przez mniej więcej 15 minut worek leżał nieruchomo, a potem nagle zaszeleścił i rozdały się stamtąd pojękiwania oraz charczenie.

Kiedy kobiety rozwiązały worek, ich oczom ukazał się kociak z przepięknymi oczkami. Gdy wyciągnęły go z worka i postawiły na chodniku, okazało się, że maluszek ma sparaliżowane przednie łapki i może pełznąć, odpychając się tylnymi...

Okropny stan tego maleństwa możecie zobaczyć na filmiku, który Wam udostępniamy.

Kobiety wezwały naszych wolontariuszy i pilnowały kotka, zanim ci przybyli na miejsce, by zabrać malucha. Ellie została przewieziona do lecznicy, a tam lekarze wykonali zdjęcie RTG, które pokazało nam uszkodzenie kręgosłupa, mnóstwo urazów narządów wewnętrznych oraz paraliż przednich łapek. Leczenie urazów kręgosłupa to naprawdę długotrwały i kosztowny proces.

W chwili obecnej stan Ellie już nie jest oceniany jako krytyczny, kicia będzie żyć, ale weterynarze nie chcą dawać żadnych rokowań na temat przednich łapek, więc nie wiemy, czy koteczka będzie się jeszcze normalnie poruszać... Aby dokładniej ocenić stopień uszkodzenia kręgosłupa, należy wykonać rezonans magnetyczny oraz wykonać wiele innych badań.

Kochani, uratujmy wszyscy razem to kocie dziecko, aby nie zostało inwalidą do końca życia... Dajmu Ellie szansę na cieszenie się życiem, przecież ma jeszcze całe przed sobą! Każdy grosz jest dla niej ogromnie ważny. Nie zawiedźcie jej!

Do przedstawicielstwa naszej fundacji zgłosili się wolontariusze z Zaporoża z prośbą o udzielenie pomocy finansowej na leczenie kotulki Ellie.