Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Uratowany przez Was kilka dni temu Emilek jest już u nas! Zobaczcie – obserwuje mnie z dużym zainteresowaniem, ale nie podchodzi tak całkiem. Utrzymuje dystans, tak żeby pozostać poza moim zasięgiem. Ale to nic – skoro od początku tak interesuje się człowiekiem, to na pewno już niedługo będzie sam grzebał nam w kieszeniach w poszukiwaniu marchewek. Musi tylko upewnić się, że tu jest bezpieczny.
Dziękuję każdemu z Was, którzy pomogliście w ratowaniu Emilka. On żyje tylko dzięki naszemu wspólnemu wysiłkowi. Bez Was nie byłoby to możliwe. Dziękuję!
Bardzo Was przepraszam, ale muszę znów prosić o pomoc. Kolejny dzień z rzędu. Wczoraj wiedziałem, że będzie ciężka przeprawa z ratunkiem dla Emilka, bo brakowało 2700 złotych. Ale jedna pani, która nas wspiera od dawna podarowała 1000 złotych. I też inne osoby wspomogły tego biednego osiołka. Każdy na miarę swoich możliwości. I z całego serca Wam dziękuję. Nasz ośrodek i wszystkie uratowane zwierzęta istnieją tylko dzięki Waszej pomocy. Tak naprawdę do jest Wasz ośrodek i Wasze zwierzęta. Ja tylko tym wszystkim zarządzam. Dziś mamy szansę uratować kolejne życie. Całe szczęście kwota nie jest ogromna – 900 złotych. Tyle kosztuje życie Emilka. Pomóżcie mi kolejny raz.
Marek Sotek
Wczoraj, dzięki Waszej pomocy zebraliśmy aż 1600 złotych. I bardzo Wam za to dziękuję. Cała ta kwota już została przekazana do handlarza. Emilek został wypuszczony na łąkę, gdzie są drzewa i cień. Wczoraj pół dnia padał deszcz, więc nie dokuczało mu słońce. Pierwsza część drogi do uratowania Emilka już za nami. Jutro handlarz che resztę pieniędzy. Proszę Was o dalsze rozpowszechnianie tej zbiórki. Musimy go ocalić.
Marek Sotek
Handlarze są różni, ale tego jednego nie lubię szczególnie. Mam wrażenie, że sprawia mu przyjemność nie tylko zadawanie zwierzętom cierpienia, ale też popisywanie się tym przede mną. I popisywanie się władzą nad życiem i śmiercią zwierząt. Władzą, którą faktycznie ma, bo w każdej chwili może odmówić mi odsprzedania konia albo osiołka i wysłać go prosto do rzeźni.
A tym razem popełniłem błąd.
Kiedy handlarz pokazał mi Emilka – młodego sympatycznego osiołka, którego ktoś sprzedał mu na rzeź – jak stoi w oborze niemal po kolana w gnoju, zareagowałem zanim pomyślałem. I powiedziałem handlarzowi, co myślę o warunkach, w jakich trzyma zwierzęta.
Tak jak mogłem przewidzieć, handlarz się wściekł. Jak się obora nie podoba, to osioł postoi sobie na dworze do jutra, póki po niego z rzeźni nie przyjadą – warknął tylko, odwiązał Emilka i wyprowadził na zewnątrz. Pociągnął opierającego się osiołka za sobą, na miejsce, gdzie zwykle parkuje rzeźnicka ciężarówka. Tam przywiązał go do drzewa i poszedł prosto do domu, nawet się na mnie nie oglądając. A kiedy próbowałem coś powiedzieć, tylko rzucił przez ramię „nie na sprzedaż” i trzasnął mi drzwiami przed samym nosem.
Zrozumiałem, że jest źle. Poszedłem z powrotem do Emilka, który zdezorientowany rozglądał się dookoła. Dałem mu kawałek marchewki, żeby go trochę pocieszyć. Niepewnie, ale wziął go, zjadł i pozwolił się pogłaskać. Zabiorę cię stąd – powiedziałem.
Ale kiedy wróciłem pod dom handlarza, ten nie otwierał, mimo że kilkakrotnie pukałem i dzwoniłem. W końcu wysłałem do niego sms. Napisałem, że dam mu 200 złotych więcej niż cena, którą podał mi na początku. Długo nie odpisywał, ale w końcu dostałem wiadomość: „400”. A po kilku minutach drugą: „dziś 1000”. Odpisałem, że OK, do wieczora dostanie. Wtedy wysłał trzecią wiadomość: „jak nie to rzeźnia”. Nie odpisałem, ale wiem, że nie żartował.
Więc mamy czas do wieczora, żeby zebrać ten 1000 zł.
W kwotę wliczony jest wykup, transport, diagnostyka i weterynarz oraz kowal i miesiąc utrzymania.
Jeśli masz jakieś pytania, zadzwoń Marek: (+48) 502 064 387.
Zobacz więcej na www.razemdlazwierząt.pl
Ładuję...