Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy wszystkim za wsparcie.
Dzięki pomocy lekarzy udało się wyprowadzić kociaki na prostą. Wszystkie znalazły nowe domy.
To zabiedzone kocie stadko zostało podrzucone w lipcu, pod bramę prezeski Fundacji Felineus. Mama i jej maluszki przeżyły porzucenie, zostały przebadane przez weterynarza, wyleczone, zasocjalizowane i są już gotowe na nowe domki…
...a przynajmniej tak pewnie myśli osoba, która z czystym sumieniem wróciła do domu, pozbywszy się miauczącego kłopotu. Gdyby zapytać tego człowieka o wyrzuty sumienia, zapewne szeroko otworzyłby oczy: „ale przecież nie zabiłem, nie wyrzuciłem na poniewierkę, tylko podrzuciłem komuś, kto się zajmuje kotami, to i tak dużo zrobiłem!” Ot, łaskawca – a mógł zabić.
Ofiarą podobnego traktowania padł inny fundacyjny kotek, Bulinek – osoba, która podrzuciła go w pobliże domów nie była w stanie pojąć, że chłodny deszczowy dzień może być bardzo niebezpieczny dla maleńkiego kociaka, nawet jeśli jest środek lata. Emi i jej nagle bezdomne dzieci, okazały się być również nie tylko bardzo chore, ale i bardzo osłabione.
Zaropiałe oczka, szare, matowe, posklejane futro, świerzb w uszach i oczywiście robaki – biedne koty nie doświadczały jakichś luksusów w życiu, ale dla każdego zwierzęcia, zwłaszcza matki opiekującej się młodymi, nagła zmiana znanej przestrzeni na kompletnie obce jej miejsce, jest szokiem, tym bardziej, jeśli musi nagle dzielić terytorium z naprawdę wielkim stadem kotów, z których większość jest po bardzo traumatycznych przejściach.
Zapewne początkowe osłabienie fizyczne i równie istotna specyfika kociej psychiki spowodowały, że Emi i jej maluchy nie wydobrzały tak szybko, jak byśmy tego chcieli. Wręcz przeciwnie, odkąd się pojawiły i przeszły leczenie najgorszych objawów, nieustannie zapadają na nowe schorzenia.
Po raz kolejny prosimy Cię o pomoc w naszych staraniach, by postawić te kocie biedy na cztery łapki, odkarmić, wzmocnić i mieć pewność, że poradzą sobie w życiu – a następnie szukać im nowych domków. Potrzebujemy funduszy, by zakończyć tę spiralę zdrowotnych nieszczęść i dać tym kotkom szansę na lepsze jutro.
Bo ciągle wierzymy, że gdzieś czeka na te koty dobry, szczęśliwy dom...
Ładuję...