Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Kochani, od wczoraj po prostu tkwimy w stuporze. Wczorajszy dzień zaczął się dla nas czarnymi chmurami, rozpaczą i brakiem sił. Zewsząd dzwoniły telefony o spłatę długów, a my po prostu nie mieliśmy skąd wziąć tych pieniędzy.
Czuliśmy, że to koniec.
A wtedy zjawiliście się Wy pod wodzą cudownych Make Life Harder i zrobiliście cud.
Żeby nie być gołosłownymi, w załącznikach zamieszczamy tylko kilka wybranych faktur, które zapłacimy dzięki Wam. Część z nich jest już dawno przeterminowana.
Faktura poniżej to faktura zbiorcza z kliniki na Bemowie, z którą współpracujemy najprężniej i bardzo cenimy ich specjalistów. Faktura została wystawiona dopiero teraz, ale kwota się nawarstwiała od kilku miesięcy. Ta kwota spędzała nam sen z powiek. Dzięki Wam zostanie opłacona.
Robicie DOBRO.
Czy to jest nasz koniec?
Jesteśmy ostoją dla skrzywdzonych zwierząt 365 dni w roku. Dzień i noc ratujemy pobite, sponiewierane i zaniedbane przez człowieka zwierzęta. Nie tylko psy i koty, ale i konie, owce, świnki, krowy i wszystkie inne zwierzęta, które potrzebują naszej pomocy.
Dotkliwie poznaliśmy, czym jest prawdziwe cierpienie, skowyt bólu i strach. To nasze spracowane dłonie bez ustanku udowadniają naszym braciom mniejszym, że można zaufać człowiekowi, to my, cierpliwie połykając łzy, opatrujemy ich rany i to na nas spoczywa obowiązek pokrycia kosztów utrzymania ponad setki zwierząt pod naszą opieką.
A teraz stoimy nad przepaścią. I nie wiemy co zrobić, jak wyjaśnić to wszystko im - naszym psom, koniom, krowom i innym zwierzętom.
Jak można odwrócić się od przyjaciela? Ale co jeśli nie masz jak temu przyjacielowi pomóc? Jeśli nie jesteś już w stanie, nie masz za co go nakarmić, ogrzać, podać leku? Jeśli jedyne co masz, to puste słowa i obietnice, które kiedyś złożyłeś, a których nie jesteś w stanie dochować?
Nie każdą walkę jak widać możemy wygrać. Stoimy pod ścianą, zmęczeni, zawstydzeni i załamani, bo pieniądze, chociaż szczęścia nie dają, to jednak karmią i pokrywają nasze potężne faktury. W wielu miejscach jesteśmy pozadłużani, bo kiedy zwierzę cierpi, to najpierw działamy, a potem zastanawiamy się jak pokryć koszty. Ale tym razem to długi przykryły nas. Nigdy nie sądziliśmy, że trzeba się będzie poddać. Nie sądziliśmy, że koniec kiedyś nadejdzie. Jesteśmy wykończeni!
Dzięki Wam udało się nam spłacić część długów i z całego serca chcemy Wam podziękować! Wasza dobrość, ofiarność, chęć do niesienia pomocy są dla nas niesamowitym wsparciem.
Ale dalej mamy 200 tysięcy długu, który rośnie z dnia na dzień, i zapas karmy na dwa tygodnie. I co potem? Zbiórki idą fatalnie, a leczenie niektórych naszych podopiecznych to dosłownie tysiące złotych. Stoimy nad przepaścią i już nie prosimy, a błagamy Cię o pomoc. Każda złotówka to dla naszych podopiecznych wielka suma. Pomóż im, pomóż nam!
Pandemia nie oszczędziła nikogo, nasze zbiórki także stanęły, wielu stałych darczyńców musiało zrezygnować ze wsparcia przez kłopoty finansowe, ale nie odmawialiśmy pomocy tym najbardziej skrzywdzonym. Sądziliśmy, że to chwilowe, że szybko minie… Nasz dług sięga obecnie ponad 200 tysięcy złotych, a telefon wciąż dzwoni z prośbą o pomoc dla zwierząt w potrzebie. Ale jak mamy pomóc, kiedy nie wiemy, czy jutro będziemy mieli czym nakarmić tych, które są pod naszymi skrzydłami?
Skąd czerpać siłę, gdy sterta nieopłaconych faktur rośnie, a konto uparcie pokazuje 0?
Idziemy na dno, toniemy dzień po dniu. Moglibyśmy poddać się, zamknąć fundację, zapomnieć, że Zwierzęca Polana kiedykolwiek istniała. Ale co wówczas stanie się z naszymi podopiecznymi, które tak bardzo zawiódł i skrzywdził człowiek? Stare, schorowane, obolałe - nie nadają się do pracy. Przecież nikt ich nie przygarnie… Pójdą na mięso? NIGDY! Nie możemy się poddać! To dla nich musimy walczyć i prosić Cię o pomoc. TO NASZA I ICH OSTATNIA SZANSA.
To jest właśnie zbiórka ostatniej szansy. Albo uzbieramy, albo się zamkniemy. Nie ma trzeciej drogi.
Kostek, Jurek, Narnia, Iza, Krystek, Goldi i reszta naszych podopiecznych. Jest ich PONAD SETKA - każdy wyjątkowy, każdy pod naszymi skrzydłami dostał drugą szansę. Wielu z nich wyrwaliśmy z ramion śmierci, spod noża rzeźnika, z wrośniętymi łańcuchami, niewidome, niepełnosprawne, zamknięte w sobie i zniechęcone. Wielu z naszych podopiecznych już się poddało nim trafili do nas. Każdego dnia udowadnialiśmy im, że życie może być cudem, a człowiek przyjacielem. Nie możemy ich zawieść.
Grozi nam bankructwo, zamknięcie, ale wierzymy, że dzięki Tobie może być dobrze. Razem może nam się udać, tylko proszę - nie zostawiaj nas bez pomocy. Nawet najmniejszy przelew, każda złotówka, stałe zlecenie pomoże nam się podźwignąć i zrobić jeszcze tak wiele dobrego dla zwierząt!
W zeszłym roku byliśmy także w Radysach, pojechaliśmy pomóc koordynować adopcje i transporty. Byliśmy tam praktycznie od początku do końca akcji. Wróciliśmy z ponad 25 psami, a kolejnym setkom znaleźliśmy bezpieczne schronienie. Dokonujemy interwencji i wyrywamy zwierzęta z rąk oprawców. Nie dzielimy zwierząt na lepsze i gorsze. Wszystkie u nas znajdują schronienie. Krówka Nela, byczek Jurek, owca Misia, kotka Viola, pies Korin, koń Bombel, a nawet jednodniowa klaczka Modena. To ich losy się dzisiaj ważą. Bo jeśli nam się nie uda, to wszystko, czego dokonaliśmy, okaże się nieważne.
Boimy się co będzie z naszymi zwierzętami, a wiele z nich miało dożyć u nas godnej starości… Dziękujemy, że przez prawie 9 lat obdarzyliście nas zaufaniem, wiemy że nie zawiedliśmy ani Was, ani zwierząt. Dziś prosimy Was o pomoc jak nigdy. To nasza ostatnia szansa, to ostatnia szansa dla naszych zwierząt.
Dziękuję Ci w imieniu zwierząt! Miarą człowieczeństwa jest nasz stosunek do słabszych. Jesteś wspaniałym człowiekiem!
Bez Was, kochani darczyńcy, nie ma nas. Bez Was mamy związane ręce. To Wy, naszymi rękami, wyciągaliście przerażone szczeniaki ze stogów siana, pomagaliście wyjść choremu psu z rowu, wyprowadzaliście konie z ostatniej drogi na śmierć, opatrując im nogi, to wy odkarmialiście butelką byczka Jurka i malutkiego Ptysia. To wszystko Wy, my jesteśmy tylko przekaźnikami. Ale nasze ręce stają się ciężkie, brakuje nam już sił, przestajemy widzieć nadzieję.
Razem Możemy Więcej - DZIĘKUJEMY CI ŻE JESTEŚ, DZIĘKUJEMY W IMIENIU SKRZYWDZONYCH ZWIERZĄT!
Loading...