Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Dziękujemy za Wasze wsparcie!
Fundacja KOT może pomagać kotom tylko dzięki Waszej pomocy, bez wsparcia finansowego nie bylibyśmy w stanie uratować ani jednego kota. Dziękujemy, że z nami jesteście!
Nasz 2020 w liczbach prezentuje się następująco:
To wszystko było możliwe dzięki Waszemu wsparciu!
Z ogromną przykrością musimy podjąć decyzję o czasowym nieprzyjmowaniu kotów do Kociego Szpitalika. Powód tej sytuacji może być tylko jeden - tracimy płynność finansową. Zobowiązania w lecznicy 12 czerwca wyniosły 21 tysięcy złotych. Te wydatki to tylko część kosztów, które musimy ponosić by móc pomagać kotom w takiej skali. Potrzeb jest tak wiele, że cały czas balansujemy na granicy zdrowego rozsądku.
Dług mógłby być mniejszy, ale wtedy wiele kotów nie otrzymałoby pomocy, wiele z nich dalej rozmnażałoby się w najlepsze, piętrząc górę problemów do ogarnięcia w następnych latach. Ciężko nam odmawiać pomocy z powodu braku pieniędzy, niestety rzeczywistość jest trudna. Jest połowa czerwca, a pieniędzy z dotacji na sterylizacje z zeszłorocznego budżetu partycypacyjnego jeszcze nie otrzymaliśmy. Na 1% także musimy zaczekać.
Od początku roku wykonaliśmy 388 zabiegów kastracji kotów środowiskowych, tak naprawdę z prywatnych funduszy - darczyńców. 64 koty leczyły się w Kocim Szpitaliku. W ciągu całego zeszłego roku wykastrowaliśmy 497 kotów - tempo naszego działania w 2020 nawet nas zaskakuje.
Jednym z ostatnich pacjentów jest Oczek. To działkowy dzikusek bez oczka, przyjechał do nas na kastrację. Resztki gałki ocznej w oczodole były zakażone, z oczodołu wypływała ropa i wydzielina. Wiedziałyśmy, że nie powinnyśmy generować kolejnego długu. Ale jak postąpić w takiej sytuacji? To dzikusek, męczy się w klatce, nie znosi obecności ludzi, nie możemy go przetrzymywać, nie możemy go tak wypuścić.
I pacjent, który nas ostatecznie dobił - połamany burasek (kolejny). Jak słyszymy, że "kot nie stawia łapki", to dosłownie wpadamy w panikę. Nie, tylko nie to, nie tyle naraz, nie damy rady. Z duszą na ramieniu, licząc na to, że to tylko ropień, czekałyśmy na wyniki badań. Niestety to kolejne koszmarne złamanie. Na dodatek pacjent bólowy z atakami szału, spowodowanego tym potwornym bólem. Niezapomniany widok, coś strasznego.
Niestety na tym pacjencie na razie musimy poprzestać, żeby nie doprowadzić do dramatu, bo wtedy nie pomożemy już nikomu. Wszystkie cuda, które się dzieją za fundacyjnymi drzwiami, dzieją się dzięki Wam. Bez funduszy, Waszego wsparcia i zaufania nic byśmy nie zrobiły. Prosimy, pomóżcie nam zebrać pieniądze, abyśmy szybciej uporali się ze zmartwieniami.
Poznajcie kilku innych kocich pacjentów z maja i czerwca:
Kopciuszek - rany za uszami z powodu zapalenia uszu
Pingwinka (zostaje w Fundacji) - żółtaczka i anemia
Pampersik - amputacja martwego ogona, kocurek miał zwichnięty kręgosłup.
Fivek - wyrywanie zębów
Burasia - ropomacicze
Kocurek - wyrwanie zębów
Helenka (zostaje w Fundacji) - zapalenie ucha
Nasi stali podopieczni też mieli problemy ze zdrowiem:
Niebieski - wyrywanie zębów.
Pan Malinowski - ściąganie kamienia nazębnego.
Kris - zaostrzenie choroby obturacyjnej płuc z epizodem omdlenia.
Babulka - kwasica ketonowa, cukrzyca i zapalenie trzustki.
Plecak (adoptowany) - sanacja paszczy
Pepper - nawrót plazmocytarnego zapalenia dziąseł mimo wyrwanych zębów. Za każde wsparcie bardzo dziękujemy i kolejny raz bardzo, bardzo prosimy o pomoc i udostępnienia naszego apelu!
Loading...