Zbieramy na utrzymanie kocich rozbitków

Dom Tymczasowy z Pazurem jest przystanią dla kocich rozbitków. 90 procent podopiecznych to koty nieadopcyjne: schorowani seniorzy lub przewlekle chore dzikuski.

Koty, których nikt nie chce. Zapomniane, zostawione na ulicach, w gabinetach weterynaryjnych albo niczyje - zgłoszone chore koty wolno bytujące, które z powodu chorób przewlekłych, nawracających dolegliwości lub fatalnej kondycji nie mogą wrócić na ulicę.
Czeka na nie tam, tylko jedno - śmierć.

Już same koszty ich leczenia są zawrotne. I nie mówimy tu o 1000, 2000, 3000. Tego rzędu koszty to standardowe miesięczne faktury - gdy nic wielkiego się nie dzieje. Pokrywam je tylko i wyłącznie z darowizn. Zbiórka za zbiórką i końca nie widać. I tak: tu się nie uzbiera, tam zabraknie. Mam więc też zbiórkę, w której proszę o pomoc w wyrównaniu tych zaległości.

Niestety, to ciągle nie wszystko. Prozaiczna i oczywista sprawa - wszystkie te kocie biedy muszą jeść. Przy stanie 20 plus wykarmienie stada samo w sobie jest kosztowne. Tygodniowo futrzaki pochłaniają 10 kg suchej karmy i około 14 wielkich puszek mokrej. Do tego potrzebna jest karma weterynaryjna: nerkowa dla Górka, Dąbka i Doro oraz sensitive dla Lilki z IBD.

Sytuacja jest kryzysowa. Na koncie brak środków a w domu tymczasowym wieje grozą. Czym zapełnić kocie miski? Czym nakarmić te wszystkie biedy? Znają głód doskonale - z ulicy, ale przecież nie może im zabraknąć jedzenia w domu tymczasowym. Ogromnie potrzebne jest Wasze wsparcie.

Zebrane tutaj środki w 100 procentach zostaną spożytkowane na zakup karmy i żwiru dla kocich rozbitków. Kwota 3000 wystarczy na zapewnienie jedzenia i żwiru na jakiś kwartał.

Ogromne podziękowania za każdy grosz od: Donka, Franulca, Grzesia - Grey’a, Roxi, Cher, Liki, Pchełki, Doro, Ambera, Grzesia-Białasa, Szprotki, Nali, Bąbla, Ryżego, Koli, Antka, Górka, Kate, Dąbka.