Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Kochani, obecny czas jest chyba bardzo trudny dla wszystkich. Musimy Wam powiedzieć, że tak trudno, jeszcze nam nie było… Myśleliśmy, że pandemia była naszym przysłowiowym gwoździem do trumny. Niestety teraz jest jeszcze gorzej.
Od dłuższego czasu pisząc do nas i dzwoniąc, otrzymujecie informacje, że nie możemy przyjąć kolejnego potrzebującego pomocy zwierzaka, ponieważ brakuje nam środków na bieżące utrzymanie. Poza tym nie mamy za co wykupić kolejnych istnień…
Czasem jednak nasze serca wygrywają z rozumem. Kilka dni temu dostaliśmy wyjątkowa prośbę, nad którą ciężko nam przejść obojętnie. Jak odmówić człowiekowi, który szuka wszędzie pomocy a odbija się od ściany? Zadzwonił do nas właściciel starej ponad 30-letniej klaczy z prośbą o pomoc - "Nie chce oddać na rzez, całe swoje życie była ze mną, pracowała ze mną i dla mnie...winny jestem jej opiekę i dożywocie”.
Niestety los jak to często bywa napisał inną historię. Para wieloletnich przyjaciół - Człowiek i koń muszą się rozstać. Jak mieliśmy odmówić? Klacz ma 30 lat, to nie jest już wiek na takie drastyczne zmiany, ale nie ma innego wyjścia… Pan chce, żeby jego końska Przyjaciółka była bezpieczna. Dla niego to rozstanie jest równie trudne… Ciężko pozostać na ten apel głuchym. Nasza sytuacja jest bardzo ciężka, w Przystani brakuje już miejsca, ale chcemy spróbować i dać staruszcze końskiej miejsce i opiekę na koniec jej życia. Jej Pan nie sprzedał jej na rzeź, chociaż mógł ją sprzedać i pozbyć się "problemu", ale desperacko błaga o pomoc nas. Kochani potrzebujemy środków na transport kobyłki oraz na pierwsze miesiące opieki pensjonatowej.
Jeśli się uda zamieszka w stajni, tam, gdzie mieszka część naszych przystaniowych koni. To bardzo podobna historia do historii naszej Krasulki. Jej daliście szansę to może tutaj też się uda? Żeby jednak mogła tam zamieszkać potrzebuje wsparcia finansowego. Potrzebuje Was…
Loading...