Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Choć na początku byliśmy przerażeni i pełni obaw o życie kocich sierotek to ostatecznie UDAŁO SIĘ! Kociaki wyrosły, są zdrowe i pełne energii i gotowe by zacząć podróż do nowych domów.
Dziekujemy za każdą złotówkę i udostępnienie, bez Waszej pomocy uratowanie tych maleństw nie byłoby możliwe.
W połowie lipca otrzymaliśmy zgłoszenie – młode kocięta, pozostawione same po tym, jak ich matkę śmiertelnie potrącił samochód.
Kiedy dostaliśmy tę wiadomość na messengerze, byliśmy przytłoczeni i rozdarci. Nasza fundacja była już na skraju przepełnienia. Z bólem serca, myśląc o aktualnych podopiecznych, musieliśmy odmówić.
Jednak myśl o pięciu bezbronnych istotach, walczących o każdą godzinę, nie dawała nam spokoju. Widzieliśmy ich malutkie ciałka, trzęsące się z zimna i głodu, szukające matki, która nigdy nie wróci.
Podjęliśmy jedyną decyzję, jaką mogliśmy - przyjmujemy. I tu pojawił się kolejny problem- gdzie ulokować maluchy bez ryzyka infekcji? Obecnie trwa sezon na kocięta. To czas, kiedy wiele maluchów przychodzi na świat, trafiają one również do naszych domów tymczasowych. Niestety, z powodu ogromnej liczby zwierząt, okresów kwarantanny, nie wszystkie kocięta są jeszcze zaszczepione. Przyjęcie nowych kociąt do domów tymczasowych, gdzie przebywają nieodporne jeszcze maluchy, mogło by stanowić zbyt duże ryzyko dla aktualnych podopiecznych.
Po gorączkowym poszukiwaniu udało się - mamy dom tymczasowy dla wszystkich pięciu maluchów!
Niestety to nie koniec naszych zmagań - tak naprawdę to dopiero początek na drodze do ich bezpiecznej przyszłości. Teraz każde z kociąt musi zostać dokładnie przebadanie, odrobaczone i zaszczepione. Konieczny będzie również zakup specjalistycznej karmy, potrzebnych leków i witamin.
Te kocięta mają przed sobą całe życie, pełne radości i miłości, jeśli tylko dostaną szansę. Każdy dzień jest dla nich walką o przetrwanie, ale z Waszą pomocą możemy im to zapewnić.
Mamy nadzieje, że wy tak jak i my nie będziecie w stanie zignorować ich cichego wołania o pomoc i przestraszonych oczu mówiących - ja chce żyć.
Loading...