Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Dziękujemy za wsparcie powrotu Pingwinka do zdrowia! Bez Was nie byłoby to możliwe!
Ranka po amputacji pięknie się wygoiła, nie ma żadnych zrostów czy krwiaków. Pod tym względem Pingwinek jest zdrowy.
Kot bez przedniej łapy nie poradzi sobie na dworze, dlatego szukamy dla Pingwinka domu. Jedyne, co teraz możemy mu zapewnić, to klatka w zimnej, działkowej altanie, w której gaśnie i którą powinien jak najszybciej opuścić, żeby, zgodnie z zaleceniem ortopedy, zacząć ćwiczyć pozostałe mięśnie, co pozwoli zachować mu sprawność. A niestety nie da się tego robić na 0,5 metra kwadratowego, które aktualnie ma do dyspozycji...
Wiemy, że znalezienie domu dla Pingwinka będzie trudne, ale może zdarzy się cud... Kocurek na ten moment panicznie boi się człowieka. Leży sparaliżowany strachem w swoim legowisku. Przy próbie kontaktu zamiera całkowicie. Nie przejawia agresji, ale nie chce też kontaktu z człowiekiem. Idealny byłby dla niego dom z cierpliwym opiekunem, który dałby mu czas na aklimatyzację i pozwolił żyć po swojemu, może trochę obok człowieka, najlepiej z innym przyjaznym kotem, który będzie dla niego wsparciem.
Pingwinek jest wykastrowany, odpchlony i odrobaczony. Brak nóżki dla kota żyjącego w domu nie jest żadnym problemem. Takie koty potrafią bez problemu wskakiwać na krzesło czy sofę. Ale na dworze nie są w stanie uciec np. przed lisem czy psem.
Dla Pingwinka szukamy oczywiście domu niewychodzącego, z zabezpieczonymi oknami / balkonem. Kontakt pod numerem telefonu 666 115 844.
Pingwinek pojawił się na podpoznańskich działkach i został zauważony przez karmicieli, ponieważ trzymał jedną łapę w górze. Prawdopodobnie z tego powodu był przeganiany przez większość działkowych kotów, szczególnie kocurów. Karmiciele zgłosili się do osoby, która wyłapuje na działkach koty na kastrację, z prośbą o pomoc dla kocurka.
Niestety Pingwinek okazał bardzo nieufny i wycofany. Trzymał się z daleka, chociaż było widać, że jest głodny... Na szczęście po jakimś czasie zaprzyjaźnił się z dwiema działkowymi kotkami i dzięki temu trochę zaufał ludziom. Do klatki-łapki wszedł razem z jedną z tych kotek i tylko dlatego udało się go w końcu złapać... Jak się okazało to kot, który był już wcześniej wykastrowany. Gdy był łapany na kastrację, był zdrowym i sprawnym kotem, który nie szukał kontaktu z ludźmi. Teraz najwidoczniej przestał sobie radzić i musiał przemóc swój strach, żeby przeżyć...
Pingwinek jest już po wstępnej diagnostyce - ogólne wyniki krwi są dobre, ujemne testy na choroby zakaźne, ale niestety RTG i cytologia łapy nie są pomyślne: "W badanym materiale cytologicznym stwierdzono dominację komórek morfotycznych krwi, nieliczne komórki odpowiedzi zapalnej, podwyższony odsetek eozynofili, pojedyncze komórki wrzecionowate mogące sugerować obecność mięsaka (?)"
Lekarz podejrzewa nowotwór lub w lepszym przypadku jakiś stan po urazie, który niestety nie daje szans na żaden inny zabieg niż amputacja... Kość jest w rozsypce, nie da się jej poskładać... Powoduje ogromny ból. Pingwinek jest aktualnie cały czas na lekach przeciwbólowych. Pingwinek miał trochę szczęścia w nieszczęściu. Niestety dla niego amputacja oznacza konieczność szukania domu, bo na dworze nie ma już żadnych szans bez jednej łapy, szczególnie na działkach, gdzie żyją również lisy i inne drapieżniki... Niestety na razie jedyne, co ma zapewnione, to miejsce w klatce w działkowej, nieogrzewanej altanie...
Dlatego w tej zbiórce prosimy nie tylko o wsparcie finansowe na pokrycie kosztów zabiegu amputacji (koszt amputacji to ok. 1200 zł), badań i późniejszej rehabilitacji, aby Pingwinek mógł żyć bez ogromnego bólu, ale także równie mocno prosimy o pomoc w poszukiwaniu dla niego dobrego, odpowiedzialnego domu, który da mu szansę na godne, bezpieczne życie... Domu, który przygarnie kocurka bez jednej łapy, póki co wystraszonego, chociaż łagodnego...
Kontakt w sprawie adopcji: 666 115 844.
Loading...