Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Łapa już po operacji. Wszysko ładnie się goi. Na dniach jedzie do swojego, kochanego domku.
Konać w cierpieniu za życia.... Jak to jest? Kość na wierzchu, którą lizałem... Rana, gangrena, która mnie zabijała... Ból, smród, strach, cierpienie, samotność i zniesmaczony wyraz twarzy ludzi, którzy mnie widzieli... i szli dalej, odwracając wzrok z pogardą. Nie wiem ile czasu minęło od kiedy to się stało... Z bólu mdlałem, zakażenie odbierało mi powoli, i w okrutny sposób moje i tak dotąd kiepskie, psie życie... Myślałam, że może to lepiej... Zasnąć i się nie obudzić, ale to wszystko tak długo trwało...
Czekając na śmierć, modląc się o jej szybki przebieg, jakiś młody człowiek zatrzymał się... Nie patrzył na mnie jak inni napotkani ludzie dotąd. W jego oczach dostrzegłem smutek... Było mu mnie żal... Młody chłopak, ok. 16-letni szukał pomocy dla mnie. Policja mogła powiadomić gminę następnego dnia, a było mi bardzo zimno. Bardzo cierpiałem. Mój Bohater zadzwonił do jakiegoś Pana, Pan powiedział, że przyjedzie i pomoże, tylko żeby Bohater zaczekał. Zaczekał, był przy mnie... Przyjechał Pan z Panią, wzięli mnie na ręce, gryzłem, bałem się... W samochodzie pani, to znaczy mama popłakała się, a pan, to znaczy tata mówił bardzo brzydkie słowa, że nikt wcześniej mi nie pomógł i głaskał mnie czule po główce. Gdyby nie mój bohater - umarłbym, cierpiąc...
Jeszcze tego samego wieczora trafiłem do lekarza, mój kikut został oczyszczony, dostałem leki, recepty i zalecenia dla mamy i taty. W zależności, na jakim etapie zatrzyma się gangrena - moja łapka będzie usunięta...
Dam sobie radę, obiecuje! Będę dzielny! Byle żyć! Byle spotkać człowieka, który mnie pokocha i da kanapę, a nie łańcuch i budę! Będę walczył!
Jestem w schroniskowym gabinecie, mam ciepło, sucho, jedzonko 3 x dziennie, czyszczona ranka, przyjmuje leki. To jedzenie... Matko! Jakie to dobre! Jakieś racco, ricco czy coś, ale jest fantastyczne! I ten miękki, suchy, ciepły kocyk... Nigdy nic takiego nie miałem.
Ciężkie leczenie i operacja przede mną... Chce zawalczyć o swoje życie. Proszę, dajcie mi szansę jedną na milion. A! I w końcu nikt nie woła do mnie 'pies ', mam imię. A to imię brzmi 'Łapa'!
Loading...