Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Kochani! Spieszymy z wieściami od Aniołka, a mamy ich dużo i są wspaniałe. Od pierwszego dnia pokazujemy mu czm jest miłość i ciepło, a on już odwdzięcza się nam pięknym mruczeniem i pierwszymi zaawami (filmiki możecie obejrzeć na naszym facebooku).
Aniołek ma wielką wolę życia i walki. Odkąd do nas trafił praktycznie nie sypiamy, całą swoją energię poświęcamy, by poczuł się lepiej i efekty są wspaniałe. Zeszła opuchlizna, rany się goją. Największy problem mieliśmy z pupą, uszkodzonymi zwieraczami, odbyt cały czas wypadał. Z każdym dniem jest lepiej, wypadanie odbytu już nie stanowi problemu, a zwieracze powolutku zaczynają działać. Nie wiemy jeszcze, czy odbyt będzie całkowicie zdrowo spełniał swoje funkcje, jednak dziś Aniołek po raz pierwszy wszedł do kuwety czując, że robi kupę i jest to krok milowy. Sami zobaczcie jak zmienił się nasz maluszek:
Niedawno straciliśmy przyjaciółkę, psinkę, która przez kilka lat była członkiem naszej rodziny. Była to ogromna strata, która nastąpiła całkowicie niespodziewanie (skręt żołądka, Kola odeszła pomimo szybkiej reakcji i operacji). W naszych sercach i w naszym domu pozostała wielka pustka. Teraz, gdy w naszym życiu pojawił się Aniołek, mały, skrzywdzony kotek nie mający zupełnie nic- uznaluiśmy, że to znak. Nie tylko On potrzebował nas i naszej opieki, nam również było potrzebne, by podzielić się z nim miłością. Przywiązaliśmy się już do niego bardzo mocno i zgodnie postanowiliśmy, że gdy tylko będzie mógł opuścić izolatkę zabierzemy go do domu, gdzie zamieszka z nami już na zawsze. Obiecujemy dać mu mnóstwo miłości, opieki i ciepła, bo na to absolutnie zasługuje. Dziękujemy Wam za okazane serce, za pomoc, za to, że dzięki Wam mogliśmy uratować nasze małe cudeńko i zyskać nowego członka rodziny.
Nie wiem od czego zacząć, jak opisać okrucieństwo, wobec którego brakuhje słów. Jakim potworem trzeba być, by znęcać się nad całkowicie bezbronnym stworzeniem? Zmaltretować i zostawić na pewną śmierć? Potwór to zbyt delikatne określenie.
Pod naszą opiekę trafił kociak, około 3 miesięczny. Gdy go zobaczyliśmy, trzęsącego się, schowanego pod śmietnikiem pękły nam serca. Najpierw ktoś go skrzywdził, a potem potraktował jak śmieć. On już nawet nie uciekał, trząsł się ze strachu, próbował kulić, ale nie miał już sił. Na początku widzieliśmy tylko, że coś się dzieje z oczami, a potem naszym oczom ukazał się koszmar.
Maluszek w odbyt miał wepchnięty patyk. Tak, dobrze czytacie. Ktoś w ramach świetnej zabawy wepchnął małemu kociakowi w pupę badyl. Pupa wygląda strasznie.
Kawałki patyka były też w oku, więc zanim wsadził ten patyk w pupę, prawdopodobnie próbował wydłubać oko... To nie koniec. Maluch ma poraniony pyszczek, pociętą skórę na łapkach.
Powiedzcie mi kim trzeba być, by zrobić coś takiego? Zrobić to, a potem usiąś w domu i spokojnie zjeść kolację? Nas to złamało. Podczas kiedy my walczyliśmy o każdy oddech ukochanego psa, ktoś tak drastycznie skrzywdził i skazał na śmierć. Bo tylko cichutkie miałknięcie sprawiło, że maluch został zauważony, inaczej za kilka godzin pod śmietnikiem leżałoby już tylko zimne ciałko...
Tego nie zrobił samochód, albo inne zwierzę. Łapki mają równe cięcia, jak żyletką, do tego ten patyk... Ktoś ewidentnie się nad nim pastwił.
Dostał na imię Aniołek. Nasz malutki Aniołek. Obiecaliśmy mu, że zrobimy co tylko się da, by go uratować. Z oczu, pyszczka i łap leje się krew i ropa, odbyt nie pracuje prawidłowo i maluch nie kontroluje wydalania kału. Oprócz tego jest skrajnie niedożywiony, odwodniony, wyziębiony. Trwa walka, jest dogrzewany, oczyszczono rany, dostał leki przeciwbólowe, w ogóle cała armię leków.
Prosimy Was dziś o pomoc, o to, by naprawić wyrządzone krzywdy. Aniołek jest w bardzo ciężkim stanie, jednak wierzymy, że może mu się udać.
Wiem, że znów usłyszymy, że nie warto, że koszty są za duże, żeby dać mu odejść, ale spójrzcie w jego przestraszone, skrzywdzone oczy i powiedzcie, że jego życie się skończyło, że nic już nie będzie, bo zdecydowała jakaś patologia, którą cieszy krzywda innych i postanowiła z niego zrobić żywy worek do bicia. Ja nie potrafię, a Wy?
Loading...