Gdy dostajesz faktury, a potem zawału...

Closed
Supported by 1 431 people
59 639 zł (39,75%)

Started: 18 May 2022

Ends: 30 August 2022

Hour: 23:59

Thank you for your support - every penny counts.
Together we have great power!
As soon as we receive the result of the action, we will post it on the site.

Póki co to przenośnia, ale gdy przychodzą faktury tylko z dwóch lecznic, których suma przekracza 50 tys. i są to ostatnie pieniądze na koncie, to człowiek odruchowo łapie się za serce, bo… co dalej?

Mamy pod opieką 300 kotów, choć nie jesteśmy miejskim schroniskiem. Jesteśmy grupą zwykłych ludzi, którzy od blisko 20 lat, w tym od 8 jako Fundacja Stawiamy na Łapy, mimo wszelkich przeciwności losu niosą pomoc za wszelką cenę. Jesteśmy fundacją, w której liczba kotów często przewyższa standardowy stan miejskich schronisk. A od nich odróżniają nas przede wszystkim dwie rzeczy:

- regularna współpraca z blisko 200 domami  tymczasowymi - nasi podopieczni właśnie w nich czekają swoich opiekunów docelowych. Nie siedzą w klatkach, mają zapewnioną indywidualną, całodobową opiekę, obserwację zachowań, pracę nad nieśmiałkami. Żyją tak, jak wszystkie inne domowe koty, wylegując się w łóżkach i biegając po domu. Pozwala nam to zatrudniać tylko 2 pracowników do działań statutowych. To zupełnie inne warunki niż schroniskowe klatki czy wybiegi, obecność ludzi głównie w porach karmienia i konieczność zatrudnienia kilkudziesięciu osób itp.

- nie otrzymujemy żadnych dofinansowań - mimo blisko 300 podopiecznych pod opieką w danym momencie, które dzięki nam nie trafiają do schroniska,  nie otrzymujemy ani złotówki z budżetu miejskiego  (rocznie przez naszą fundację przechodzi około 450 zwierząt).

O każdy jeden grosz walczymy sami organizując kiermasze, kwesty, internetowe licytacje, targi czy wystawy. Tylko że czasami zdarza się tak jak 2 lata temu, gdy pandemia przeniosła nasze zabiegi o finanse tylko do internetu, aby zaraz potem, bez możliwości złapania oddechu, u sąsiadów wybuchła wojna, która tylko do nas przyniosła ponad 110 kocich uchodźców, w większości chorych i wymagających skomplikowanego, specjalistycznego leczenia tak jak ta kotka z Aleksandrii.

Efekt? Faktury tylko z dwóch lecznic (na stałe współpracujemy z 7)  za leczenie w kwietniu opiewają na prawie 60 tys. W połowie przypadków leczenie trwa nadal, a maj to miesiąc, w którym kocie maluchy trafiają do nas „koszykami” i trudno odmówić gdy są same, bez matek, zaginionych, potrąconych przez samochód…

Musimy utrzymać płynność finansową do końca lipca, bo wtedy pojawi się przelew z 1% podatku. Przewidujemy, że do tego czasu koszty wyniosą około 200 tys. zł. Samo jedzenie i żwirek, które to kupujemy w tonach, to koszt miesięczny w wysokości kilkunastu tysięcy złotych. Do tego leczenie, profilaktyka (kastracje, szczepienia, odrobaczenia, czipowanie) jak i paliwo, media, czynsz kociarnianej kwarantanny i magazynu, pensje, ZUS, księgowość itp. Przy tak galopującej inflacji to ok. 70 tys. miesięcznie.

Zwracamy się do Was o pomoc nie gdy toniemy w długach tylko w czasie gdy mamy w pełni opłacony ostatni miesiąc a przed nami wizja rachunków na koniec maja, bo nie możemy sobie pozwolić na odcięcie od leczenia opiekując się taką ilością chorych zwierząt. Byłaby to skrajna nieodpowiedzialność.

Jeżeli uważacie, że warto popierać działania takie jak nasze, gdzie stawiamy na indywidualną opiekę, dobre standardy, profilaktykę na poziomie oraz odpowiednie warunki adopcji, to prosimy o dołączenie do nich poprzez  pomoc w ich sfinansowaniu. Razem możemy zrobić naprawdę dużo dobrego :)

Supported by 1 431 people
59 639 zł (39,75%)