Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Kochani, chcemy Wam pokazać jak wygląda cud. Cud, który bez Was nigdy by się nie wydarzył, bo to Wy opłaciliście leczenie kocurka.
To Aramis, kotek wyleczony z choroby której jeszcze niewiele ponad rok temu wyleczyć się nie dało. Każdy kotek na świecie jaki zapadł na FIP umierał, czasem po tygodniu, czasem nawet po kilku miesiącach, ale umierał zawsze. Straciliśmy przez FIP przez wszystkie lata naszej działalności wielu podopiecznych, pewnie niektórzy z Was też stracili kotki, które zachorowały na FIP. Wiemy, że nie wszyscy jeszcze wiedzą, że leczenie FIP jest możliwe, wiemy doskonale jak droga jest substancja GS, wiemy jak trudno dostępna, ale chcemy, żebyście wiedzieli, że jest szansa. Aramis dołączył do Luke, pierwszego kotka leczonego u nas z FIP, teraz przed czarnym słodziakiem 12 tygodni obserwacji, trochę badań okresowych, ale wierzymy, że się udało. Trzymajcie mocno kciuki i raz jeszcze dziękujemy Wam w naszym i Aramiska imieniu za jego życie :)
To już koniec za chwilę? Jeszcze tylko 25 dni i nie będę miał już kłutej pupki? Leczenie tej mojej choroby jest tak strasznie długie, 12 długich tygodni. Ja to już ledwo pamiętam, jak się czułem na początku, jak mnie mdliło, nie mogłem jeść i strasznie bolał mnie pełen płynu brzuszek. Wiecie, mi to się wydaje takie nierealne, że gdybym zachorował rok temu to nie było by dla mnie leku, nie przeżyłbym kilkunastu dni nie mówiąc już o kilkunastu tygodniach.
Ciocie mówią, że mam wyniki badań jak zupełnie zdrowy kotek, ale muszę dokończyć leczenie, bo inaczej choroba może wrócić. Bardzo nie chcę, żeby ta choroba wróciła, czułem się wtedy naprawdę potwornie i nie chcę się tak już nigdy więcej czuć. A przede wszystkim nie chcę umrzeć.
Jest jednak coś, co mnie martwi… Ostatnio jestem ciągle zestresowany, mamy wrażenie, że chciałbym poznać jakąś miłą kotkę, chociaż wcale nie wiem tak za bardzo po co. Popłakuję w nocy, czasem zawołam pod oknem, irytuję się z tego powodu, ale nie wiem, co zrobić, żeby czuć się inaczej. Ciocie mówią, że muszę iść na zabieg, który powinny mieć wszystkie kocurki w moim wieku, ale z powodu mojej choroby ciocie czekały, aż się dobrze poczuję, żeby zabieg był bardziej bezpieczny. W sumie to ja się naprawdę cieszę, że ciocie mnie na ten zabieg zabiorą, bo ja mam już dość płakania w nocy.
Aramisek ma za sobą dwa miesiące leczenia Fip, 60 długich dni, do końca standardowej kuracji zostały mu 24 dni, całość trwa dni 84, czyli dokładnie 12 tygodni. Na kilka dni, tydzień prze upływem owych 84 dni koniecznie trzeba wykonać mu badania krwi i badanie usg, żeby mieć pewność, że jest wszystko w porządku i można kończyć kurację. Aramis ma jednak problem z rosnącymi jajeczkami…
Płacze po nocach, denerwuje się, no dojrzewa. Po konsultacjach wiemy, że teraz jest najlepszy moment na kastrację, póki jeszcze bierze blokującą wirusa substancję GS. Po zakończeniu leczenia Aramiska czeka jeszcze 12 tygodni obserwacji, bo niestety u części kotków zdarzają się nawroty Fip :( Mamy nadzieję, że to nie spotka naszego malca, ma świetne wyniki, w jego krwi nie ma obecności kociego koronawirusa, który mutuje do postaci Fip.
Błagamy Was o pomoc w opłaceniu ostatniego etapu kuracji Aramisa, jego kastracji i badań. Udało nam się zdobyć trochę tańszego odpowiednika leku, ale i tak kwota, jaką musimy zebrać, jest przerażająca…
Loading...