Arczi znów walczy...tym razem o oddech

Supported by 55 people
2 453 zł (81,76%)
To reach our goal: 547 zł

Started: 04 March 2022

Ends: 31 December 2024

Hour: 23:59

Witajcie ponownie kochani, jak mam to napisać?😥 To, co spotyka tego biednego kociaka, ile jeszcze musi cierpieć?! Boże,  ile, ile😭 ? Może pamiętacie Arcziego, naszego małego wojownika, który przeżył już niejedno. 

Może tak pokrótce. Znaleziony w fatalnym stanie wraz z rodzeństwem - przeżył. Powrót z adopcji po ośmiu miesiącach - przeżył. Pokonał jedną z najgorszych i najbardziej śmiertelnych kocich chorób - zapalenie otrzewnej - przeżył. Obecnie mija połowa obserwacji: 42 dzień, a następne niebezpieczeństwo czai się i chce go nam odebrać. 

Jak wiecie zawsze miał problemy z oddychaniem, przez pozostałość po kocim katarze, teraz zaczyna się kolejna walka. Walka o jego każde tchnienie o każdy łyk powietrza ,który mógłby dotrzeć do jego płuc. Na początku myśleliśmy, że to tak jak było do tej pory, lekki katarek, który szybko mija, że obędzie się bez antybiotyku, tylko kropelki do noska i będzie po temacie. Ale niestety bardzo się myliliśmy...😪 Z dnia na dzień zamiast lepiej to było coraz gorzej. Widzieliśmy, jak po powolutku zaczynał być coraz bardziej smutny, mniej ruchliwy, a oddychanie zaczęło sprawiać mu ogromną trudność, na powrót przestał jeść.

Po konsultacji zaczęliśmy podawać mu antybiotyk, robić inhalacje i na wtorek byliśmy umówieni z lekarzem, że zajrzy mu do gardziełka. Niestety nie dało to nam odpowiedzi co się tam dzieje. Pan doktor doradził nam jednak, aby podjąć dalszą diagnostykę, bo obawia się że, niestety, ale może być coraz gorzej. Ustaliliśmy jakiś plan działania i myślałyśmy że mamy trochę czasu. Nic bardziej mylnego...😔 To co stało się dziś, dało mam porządnego, ale to porządnego kopniaka do działania.

Arczi nasz kochany zaczął się dziś dusić, po prostu dusić i nie mógł złapać oddechu. Zaczął się rzucać i szukać odpowiedniej pozycji, aby chociaż trochę powietrza mogło wpaść do jego płucek. Nie dał się dotknąć, tylko widać było, że ogarnia zarówno jego jak i nas ogromna panika. W końcu dał wziąć się na rękę i szukał pomocy. Po odchyleniu mu łepka do tyłu i otworzeniu na siłę pyszczka udało się jemu złapać trochę powietrza. Wierzcie mi, ten widok na długo pozostanie w mojej pamięci. Łzy przerażenia same płynęły z oczu, ale po malutku Arczuś zaczął się uspokajać.

Wykończony tym atakiem przytulił się i widać było że zaczyna czuć się już bezpiecznie. To trwało dosłownie chwilę, ale dla mnie jakby to była wieczność 😥  - cały czas mam to przed oczami. Nie wiem co myśleliśmy, może to, że jak zawsze mu to przejdzie, że kolejny raz da radę. Ale niestety.....
Arczuś już został zapisany do Warszawy na rynoskopię, ale jedziemy dopiero 11 marca, co się do tego czasu może wydarzyć - po prostu nie wiemy.


Kochani, pomóżcie ponownie o niego zawalczyć, mamy też ogromną nadzieję, że nam w tym pomożecie, że kolejny raz damy wspólnie radę. ❤ Jeszcze nie spłaciliśmy długu za lek na zapalenie otrzewnej, a tu następne koszta. Poinformowano nas, że badanie będzie kosztować ponad 800 zł, a dopiero podczas jego wykonywania będą podejmowane następne decyzje. My nie mamy nawet na paliwo, a co dopiero na takie badanie. Ale musimy, po prostu musimy znaleźć w sobie tyle siły i determinacji, aby podjąć kolejną walkę o tego przekochanego i bardzo wdzięcznego kociaczka. 

Bardzo liczymy na waszą pomoc i wierzymy mocno, że będziecie razem z nami dalej stawiać czoło śmierci, która to ponownie chce wedrzeć się i zabrać nam Arcziego.

Supporters

Loading...

Supported by 55 people
2 453 zł (81,76%)
To reach our goal: 547 zł