Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Kochani, Balbinka i Bajka, które uratowaliście w grudniu rozglądają się za najlepszym domem adopcyjnym. Obie klacze – mama jak i córka, są bezpieczne w obejściu. Balbinka jest spokojna i przyjacielsko nastawiona do ludzi, ma 8 lat – więc jest koniem młodym. Malutka Bajka – która wcale nie jest taka mała, bo dogania już wzrostem mamę – nie skończyła jeszcze roczku – ona nic nie umie i jest bardzo ostrożna w kontaktach z człowiekiem. Obie razem szukają najlepszego domu, w którym będą mogły spędzić resztę swojego życia. Ze względu na dużą ilość zwierząt, które są pod moją bezpośrednią opieką, a co za tym idzie brak możliwości poświęcenia koniecznej ilości czasu na socjalizację Bajki – zdecydowałam, że najlepszą dla nich opcją będzie adopcja.
Dziewczyny są śliczne i szukają domu razem – domu mającego obycie z końmi, który będzie miał dość czasu i chęci, aby zdobyć zaufanie Bajeczki, nauczyć ją chodzenia na uwiązie, spokojnego stania przy czyszczeniu oraz podawania nóg.
Balbinka ma około 150 cm w kłębie jest koniem pogrubionym, Bajka docelowo będzie wyższa od mamy. Wg handlarza Balbina pracowała w siodle, ale u mnie nie było to sprawdzane (nie mam w tej chwili jak tego zrobić) więc trzeba się liczyć z tym, że klacz może nie znać jeźdźca ani siodła. Docelowo one obie sprawdzą się świetnie jako kosiarki i konie spacerowe. Bajka z oczywistych względów będzie mogła rozpocząć pracę po ukończeniu minimum 4 lat.
Jesteś zainteresowany adopcją (tylko razem!) Balbiny i Bajki – zapraszam do przesłania zdjęć (stajnia, padoki) i krótkiej informacji o swoim wieku i doświadczeniu z końmi. Adres kontaktowy: fundacja@konikimoniki.org.pl
Kochani, od ponad tygodnia ja i moi przyjaciele szukaliśmy ratunku dla mamy i dziecka. Ale jak to w przypadku grubych koni bywa, nie było nikogo, kto zechciałby je odkupić. Do tego problem jest, że Balbinka kuleje, ma zaniedbane kopyta. Tyle osób się do mnie zgłasza, że chcą sami wykupić konia, ale jak wysłałam im zdjęcia, to każdy mówił, że ładne, ale że do niczego się nie nadają. I dopytywał czy nie ma „czegoś zdrowego pod siodło”. Było mi przykro tego słuchać, przecież żaden z koni nie zasłużył na zabicie. Co z tego, że to grubaski? One też chcą żyć.
Handlarz wiedział, że szukam miejsca dla nich i czekał, ale jego cierpliwość się skończyła. Proszę mi wierzyć, wykonałam dziesiątki telefonów i wysłałam setki maili, ale niestety nie dało to efektu. Nikt ich nie chce, a ja nie mam sumienia odwrócić się od nich w chwili, gdy potrzebują pomocy jak nigdy wcześniej. Musimy im pomóc. Musimy je ratować. Wierzę, że jak damy im życie, to prędzej czy później znajdzie się dla nich adopcja. Przecież na pewno są ludzie na tym świecie, którzy kochają wszystkie konie, a nie tylko te, na których można jeździć. Prawda?
Handlarz chce za Balbinkę i Bajkę 16500 zł. Wiem, że to bardzo dużo pieniędzy, ale oba konie są ciężkie. Bajka ma już prawie 8 miesięcy jest duża. Pytałam handlarza, czy Balbinka jest dodatkowo źrebna, bo ma wielki brzuch, ale unikał odpowiedzi. Wiem, że ona była trzymana, by dawać źrebaki i mam podejrzenia, że jest znowu w ciąży.
Te dwa konie już miały jechać do ubojni, ale uprosiłam handlarza by jeszcze się wstrzymał. By poczekał ostatni raz. Zgodził się i dał mi czas do czwartku na zebranie 3500 zł zaliczki za nie. Powiedział, że jak nie wrócę z pieniędzmi to nic się nie stanie, bo „takie sztuki to w rzeźni przyjmą z otwartymi ramionami”. Dodał coś, że „stratny nie będzie, bo to świetny towar”, pośmiał się, że „z grubymi tłustymi końmi nigdy nie ma problemu” i się rozłączył.
Kochani, mam tylko takie zdjęcia, jakie przysłał mi handlarz. Prosiłam go, by zrobił takie, na których będzie je dobrze widać w całości, wierzyłam, że to ułatwi znalezienie domu. Ale przysłał to co widzicie. Nie mam jak pojechać, zrobić innych ani nagrać filmu dla Was. Mam nadzieję, że nie będzie to przeszkodą, żeby im pomóc. Ja wiem, że to ciężkie konie, ale one też mają prawo żyć.
Proszę, nie traktujmy ich jak mięso, dajmy im szansę na ratunek. Nie odwracajmy się od nich. Tak gdzie są, nikt nigdy się nad nimi nie zlituje. One zostaną załadowane na samochód i zabiją je. Nikt nie uroni nawet jednej łzy, gdy przerażone będą pędzone na śmierć. Zostaną zabite, a ich mięso sprzedane. Jeśli im nie pomożemy, taki los je właśnie czeka.
Jest wspaniała osoba, która zadeklarowała pomoc w opłacaniu ich paszy i opieki weterynaryjnej, to jedyna szansa dla tych koni. Proszę, pomóżcie mi teraz wyrwać je z rąk rzeźnika. Zróbmy dla nich wszystko, co można, aby żyły. Bardzo Was proszę, bo ja sama sobie nie poradzę.
Monika
Jeśli masz pytania, zadzwoń do mnie - Monika 570 666 540. Dziękuję za pomoc.
Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, wizyty kowala oraz zakup paszy i suplementów.
Zobacz więcej na www.konikimoniki.org.pl
Loading...