Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
16.04.2022
Dzięki Wam, udało się spłacić staruszka przed wymaganym terminem i koń dotarł do ośrodka fundacji. Jest stary i wyniszczony. Ma problemy z chodzeniem, z podnoszeniem się. Apetyt też ma średni. Ale żyje dzięki Wam. Mam nadzieję, że przed nim jeszcze wiele miesięcy.
Po świętach odwiedzi go kowal i lekarz. Kopyta na pewno wymagają korekcji ale Bartuś może mieć problem z ustaniem na trzech nogach. Jest po prostu słaby więc na tą chwilę nie jestem w stanie ocenić czy da się wystrugać kopyta.
Proszę trzymajcie kciuki za Bartusia by był z nami jak najdłużej.
Dla staruszka nadal potrzebne jest wsparcie finansowe. Potrzebna jest również pasza dla starych koni, suplementy poprawiające motorykę.
Oto Bartuś. Trafił do handlarza na początku kwietnia. Umówiłam się, że po świętach go spróbujemy uratować. Na tą chwilę mamy tyle zadatkowanych koni, że ciężko nam było prosić o pomoc dla kolejnego. Kiedy dziś handlarz zadzwonił, że zmienił zdanie, i nie będzie czekał, pękło nam serce. Bo oznaczało to, że Bartuś nie daje rady… Mamy tylko jedną szansę na ratunek.
Bartuś ma wiele, wiele lat. Bartuś to końska starość. Ta smutna. Ta najbiedniejsza. Ta powieszona na handlarskiej linie przy betonowym żłobie. Ta, która zakończy się jednym cieciem rzeźnickiego noża.
Końska starość jest schorowana, nieporadna, potyka się o własne nogi. Trudno jej przejść przez próg obory, trudno się położyć, jeszcze trudniej podnieść. Końska starość pełna jest poszturchiwania, przepychania, uderzeń batem i samotności. Zdana tylko na siebie, dobrze wie, że na łaskę ludzi nie ma co liczyć. Konska starość nie prosi, nie czeka na nic. Z końskiej, niechcianej starości uwiązanej w oborze handlarza, życie uchodzi szybko. Nie ma tu nikogo, kto by się troszczył, pomógł, podał leki. Nikogo kto by pogłaskał, przytulił, szepnął kilka ważnych słów do ucha. Nie ma tu, po co ani dla kogo żyć. W szeregu jeden koło drugiego każdy sam, każdy z wyrokiem, każdy zbędny. I wszyscy silniejsi od Bartusia.
Oto Bartuś. Niedowidzi, niedosłyszy, nie radzi sobie z niczym. Jest zmęczony staniem, chodzeniem, jest zmęczony cały swoim życiem. Nie ma szansy, by dojechał do ubojni, stojąc. Nie ma na to siły. Gdy z trudem dźwignie swoje umęczone ciało, długo trzęsie się z wysiłku. Jak koń w takim stanie ma dojechać kilkaset kilometrów do ubojni, nie przewracając się po drodze?
Handlarz nie chce negocjować. Boi się, że Bartuś umrze, bo jest coraz słabszy. Powiedział, że pojedzie na rzeź w czwartek. Mam dwa dni na zebranie 3700 zł. Tyle kosztuje życie staruszka i transport. Proszę z całego serca o pomoc. Proszę o litość dla konia, nad którym nikt się nie ulitował.
Szacowany koszt diagnostyki, leczenia, utrzymania przez 3 miesiące: 3300 zł.
Loading...