Porzucona i samotna, dziś walczy o wiarę w ludzką dobroć

To był koniec lutego, a więc zima w pełni, gdy z pewnego samochodu w małej wiosce koło Wrocławia ktoś wyrzucił i pozostawił samą sobie małą BeeBee. Sunia błąkała się samotna, opuszczona i przerażona pomiędzy domami, aż ludzie o dobrych sercach zainteresowali się nią i złapali do szopy. BeeBee po stracie poprzednich właścicieli bardzo bała się ludzi i często uciekała. Jednak Państwo nie dali za wygraną, powiadomili nas o losie biednej BeeBee i poprosili o pomoc.

Początki nie były łatwe, BeeBee była bardzo nieufna i przestraszona, nie chciała, by jej psie serduszko pękło po raz kolejny… Wreszcie nastał ten dzień kiedy BeeBee została złapana przez naszych Wolontariuszy i wyruszyła na Azyl, w drogę ku lepszej przyszłości. Początkowo sparaliżowana strachem siedziała tylko w kącie, ukradkiem jedząc, gdy nikt na nią nie patrzył. 

Z czasem BeeBee zaczęła się przed nami otwierać. Zbawienny czas, przestrzeń i zrozumienie sprawiły, że BeeBee poczuła wreszcie, że już nie musi się bać, że wreszcie jest bezpieczna, a człowiek czasami potrafi serce dać, a nie tylko złamać. Teraz już ma na tyle odwagi, by wyjść z budy, zwiedzać azyl, komunikować się z innymi psami. Wciąż jeszcze potrzebuje czasu i przestrzeni, aby była gotowa na podróż do swojego własnego wymarzonego domku, ale widząc jej postępy, wierzymy, że w końcu ten dzień nastąpi. 

Jednak nie wszystko niestety jest takie proste… W dobie pandemii koronawirusa nasze konto coraz bardziej zaczyna świecić pustkami. BeeBee została wysterylizowana, zostały zrobione kontrolne badania krwi, została zaszczepiona, jej ząbki wyczyszczone, zachipowana, odrobaczona, do tego dochodzą koszty karmy. Chcemy dalej pomagać BeeBee i wielu innymi psiakom i kociakom, które znalazły się w tragicznej sytuacji, z którą nie są w stanie same sobie poradzić, dlatego jeszcze raz bardzo prosimy Was o wsparcie i pomoc. Razem pokażmy BeeBee, że ludzie mają dobre serca i mogą odmienić los każdego czworonoga na lepszy.