Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Bardzo dziękujemy w imeniu własnym I Bayi za tak ogromne wsparcie. Zakończyliśmy już na szczęście leczenie,
Baya w pełni wróciła do zdrowia. Teraz rozgląda się za domkiem stałym :-)
W kwietniu naszą uwagę przykuł post dotyczący błąkającej się, przeganianej przez wszystkich, wystraszonej suni. Jej wzrok na jednym ze zdjęć był tak smutny i proszący o pomoc, że nie potrafiliśmy zostawić jej na ulicy. Wiedząc, że teren gminy podlega pod schronisko bez wolontariatu, ubłagaliśmy jedną z wolontariuszek o udzielenie schronienia na czas szukania suni domku.
Po złapaniu suni przewieziona była do kliniki weterynaryjnej w celu wykonania podstawowych badań – zachodziło podejrzenie, że może być w ciąży, więc zdecydowano o natychmiastowej sterylizacji, by uniknąć powiększania bezdomności. Na szczęście podejrzenie było błędne, sunia nie była ciężarna. Spadł nam spory kamień z serca (i sumienia). Sunia pojechała do domu tymczasowego w innej miejscowości.
Pierwsze dni były trudne, zarówno dla wystraszonej suczki, jak i jej opiekunów. Z dnia na dzień budowała się między nimi więź i nić zaufania. Wszystko układało się dobrze… Niestety po kilku dniach rana pooperacyjna zaczęła wyglądać niepokojąco. Zaczął pojawiać się obrzęk, z rany sączył się płyn i pojawiała się krew.
Pierwsze oględziny wskazywały na uczulenie i odrzucanie przez ciało zastosowanych do zabiegu nici. Wdrożono leczenie. Niestety z dnia na dzień było tylko gorzej, rana zaczęła się otwierać, tworzyły się ropnie, zrobiła się przetoka. Po kolejnych badaniach okazało się, że w płynie wydobywającym się z rany znajduje się gronkowiec złocisty – bakteria oporna na większość dostępnych antybiotyków.
Po wdrożonym leczeniu zaobserwowano poprawę, po czym przyszło kolejne załamanie – potężny krwotok. Sunia musiała w trybie natychmiastowym trafić do kliniki. Kolejne badania i kolejny problem – stan zapalny kikuta trzonu macicy.
Kochani, leczenie Bayi - „naprawienie” jednej, źle przeprowadzonej sterylizacji liczymy już w tysiącach złotych. Trwa to już miesiąc i wreszcie mamy nadzieję, widać koniec tego horroru. Znajdą się tacy, którzy napiszą – niech poprawia ten kto źle wykonał zabieg – owszem, tak byłoby uczciwie, ale to nierealne. Nie mamy czasu ani środków na wożenie jej między miastami na wizyty kontrolne, a tym bardziej zaufania, by oddać ją ponownie w ręce tego lekarza.
Klinika, w której obecnie leczona jest Baya, dokłada wszelkich starań, by przywrócić jej zdrowie. Należy im się zapłata za uratowanie jej życia Błagamy, jeśli nie jest Wam obojętny los czworonogów… Wesprzyjcie leczenie Bayi.
Loading...