Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Ogromnie dziękujemy wszystkim, którzy pomogli naszym kociakom i nam. Ratowanie kosztuje. Bez pieniędzy nie pomoglibysmy żadnemu kotu. Bez was niewiele moglibysmy zrobić dla tych biednych, skrzywdzonych istot. Dzieki wam i waszej miłości do zwierząt mogliśmy opłacić faktury za leczecze, ratowanie i niestety również za eutanazję i kremację kotów. Niestety, mimo, że robimy wszystko, co możliwe, nie zawsze możemy uratować życie kotu. Ale zawsze dajemy kotu szansę na życie, zawsze próbujemy, do końca. Nie oglądając sie na pieniądze, z zaufaniem, że jesteście Wy i te biedne istoty mogą na was liczyć.
Jest też wiele dobrych historii naszych kociaków, z niektórymi chcemy się podzielić.
Czwórka rodzeństwa czarno rudych kociaków. Były koszmarnie zarobaczone. Wyleczyliśmy, zadbaliśmy i znależliśmy im wspaniałe, bezpieczne domy. Dziś wygrzewają pupcie na własnych kanapach rozpieszczane przez swoich opiekunów.
Zagłodzone mama z dwójką dzieci spędziły u nas kilka miesięcy. Były leczone, odrobaczane, dostały pełną profilkatykę. Mama została wysterylizowana. Kocia mama pojechała do spokojnego domu, gdzie jest kochaną przyjaciółką swojego opiekuna.
Jej dwójka dzieci wymagała długiego leczenia, ale udało się, Zdrowe pojechały do domku i rozrabiają tam wesoło ku radości opiekunów
Prawie wszystkie maluszki znalazły kochające rodziny. Zostały wyleczone, odrobaczone i zaszczepione. W wielu przypadkach musieliśmy leczyć koci katar i inne choroby, wszystkie były zarobaczone. Konieczne były badania, wizyty lekarskie, opieka, podawanie antybiotyków, leków przeciwzapalnych, przeciwbólowych, suplementów na odporność, probiotyków i karmy weterynaryjnej.
To wszystko było możliwe dzięki waszej pomocy. Uratowaliśmy razem wiele istnień i zrobiliśmy wszystko, by zapewnić im dobre życie.
Bardzo, bardzo prosimy, bądźcie z nami. Pomagajmy razem kotom. Tylko z waszym udziałem będziemy mogli ratować życie tym biednym, skrzywdzonym istotom.
Dlaczego koty są tak skrzywdzone?
Gdy słyszymy kolejny raz, że kot sobie poradzi, jesteśmy na zmianę załamani i wściekli. Kot sam w świecie człowieka sobie nie poradzi. I niech ludzie w końcu to zauważą. Traktowane gorzej, z obojętnością. Niejednokrotnie nawet nikt się nie zastanawia czy potrzebują pomocy. Mijane jak niewidzialne, chyba że już leżą poranione i tak słabe, że nie można już przejść koło nich obojętnie.
Dopiero wtedy mogą liczyć na ratunek, który najczęściej niestety nadchodzi już za późno.
W świecie nas ludzi, bez pomocy człowieka koty głodują, chorują i umierają w ogromnym cierpieniu. Wokół kotów narosło wiele fałszywych opinii. Że sobie poradzą, że dobrze im w bezdomności, że wolą być same, niby wolne. Lista jest długa. To wszystko nieprawda. Pomagamy kotom od lat. Znamy koty, wiemy, jak bardzo są nieszczęśliwe, w jakim obezwładniającym strachu żyją jako bezdomne. Boją się głodu, ludzi, psów, innych zwierząt, samochodów. Wiecznie uciekają w strachu przed bólem. Ich oczy są zawsze pełne cierpienia i lęku. Człowiek zrobił im wiele złego, fałszywie myśląc, że koty nie przywiązują się do ludzi tylko do miejsca. Nic bardziej mylnego.
W oczach wielu nie zasługują na pomoc i niewielu pochyla się nad ich cierpieniem. A my zabieramy je chore, połamane, poranione, zagłodzone, przerażone. Koty z dróg, krzaków, posesji… Ratujemy, leczymy, karmimy, a przede wszystkim uczymy, że nie muszą się już bać, a ręka człowieka głaszcze i daje jeść. A ich życie może być spokojne i bezpieczne.
Kotom pomagamy od dawna, ale nie widzieliśmy tak wiele kociego nieszczęścia, jak w ostatnim czasie. Bezsensownie rozmnażane, bestialsko porzucane na autostradach, w lesie, w reklamówkach, w kartonach, na parkingach, przerzucane na opuszczane posesje. Skazywane na cierpienie, ból, choroby lub śmierć. Spójrzcie na zdjęcia i smutne historie tylko, niektórych naszych podopiecznych. Edzia znaleziona w środku lasu. Przerażona, głodna, wyziębiona. Skąd się wzięła na kompletnym pustkowiu, możemy się domyślić.
Koteczka Główka błąkała się po osiedlu. Nikt nie zwracał na jej niemy krzyk uwagi. Szukając ratunku, wyszła na środek ulicy. Zabierając ją łzy same cisnęły nam się do oczu. Tak ogromnego cierpienia i błagania o pomoc dawno nie widzieliśmy.
Muszka to kolejna koteczka, która próbowała szukać pomocy wśród ludzi. Przez kilka dni ostatkiem sił przemieszczała się po dużym nowym osiedlu z ogromną raną po urwanym ogonie. W ranach zagnieździły się larwy much i zjadały ją żywcem. Tylko jedna mała dziewczynka próbowała ją dokarmiać i zaalarmowała rodziców, że trzeba jej pomóc.
Maleńkie kociaki podrzucone pod bramę posesji.
Skrajnie zagłodzone, chore, zapchlone i zarobaczone. Kolejny dowód na bezmyślne rozmnażanie i skazywanie na cierpienie. Ich leczenie i regeneracja wycieńczonych maleńkich ciałek trwało wiele tygodni.
Maluszek zostawiony w nocy pod sklepem przy ruchliwej ulicy. Siedział skulony, sparaliżowany strachem na wycieraczce.
Kolejne maleństwo znalezione w zakole samochodu na parkingu galerii handlowej. Taki okruszek sam tam się nie znalazł. Kocia rodzina, matka i dwójka zagłodzonych kociaków zostawiona w torbie na przystanku autobusowym. Można im policzyć wszystkie kosteczki. Skrajne zagłodzenie i wyniszczenie organizmu doprowadziły do deformacji uszu.
Kociaki wyrzucone z samochodu. Przerażone i kompletnie spanikowane biegały po ulicy. Cudem uniknęły śmierci pod kołami pędzących samochodów.
I jak mogliśmy odmówić im pomocy? To tylko nieliczni nasi podopieczni. Wszystkim dajemy szansę i walczymy o nie do końca. Tysiące przejechanych kilometrów, setki godzin oczekiwania w lecznicach, nieprzespane noce. I wiele łez, gdy było już za późno.
Błagamy! Pomóżcie nam zmieniać życie kotów, pomóżcie nam ratować ich życie, leczyć, karmić, dać poczucie bezpieczeństwa. Niestety, bez pieniędzy na ich ratowanie, możemy jedynie cierpieć z nimi. Obecnie mamy pod opieką ponad 50 kotów, które przebywają w domach tymczasowych i kocich azylach. Leczenie, karmienie, utrzymanie w domach to wszystko kosztuje ogromne pieniądze, których nie mamy. Koszty leczenia są niewyobrażalne.
Bez Waszej pomocy nie przetrwamy. Zebrane środki przeznaczymy przede wszystkim na:
- pokrycie kosztów leczenia, z którymi zalegamy
- zakup karmy mokrej i suchej
- żwirków
- koniecznych suplementów
Kociaki teraz patrzą w nasze i Wasze oczy i wołają: Ocal mnie!
Błagamy dla nich!
Bezdomniaki
666 345 888
Loading...