Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Bardzo dziękujemy za Waszą pomoc!
Dzięki Waszemu wsparciu udłao się opłacić zaległe faktury i zapewnić konieczne leczenie.
Część zwierzaków ze zbiórki znalzało domy, część nadal przebywa pod nasza opieką.
Dobrusia odzyskała sprawność i znazła wspaniały dom, gdzie jest prawdziwa księzniczką.
Malutki Boluś też okazał sie szczęściarzem i teraz wiedzie wspaniałe życie.
Aria pokonała demony przeszłości i odnalazła swoja bratnia duszę. Ze swoją właścicielką tworzą bardzo zgrany duet.
Stokrotka wymagała długiego leczenia, ale znalazła rodzinę, która pokachała ją z całym jej bagażem złych doświadczen a jej dolegliwości nie były problemem. W nowej rodzinie ma oddanegopsiego przyjaciela.
Szczeniaki wyrosły na piękne i mądre psiaki i zamieszkały z odpowiednimi rodzinami.
Po paru latach czekania, zdarzył się cud i wspaniały dom znalzał Salwador. To była dla nas jedna z najpiekniejszych adopcji.
Kociaki wyzdrowiały i pod troskliwą opieką swojej rodziny wyrosły na piękne i szczęśliwe koty.
Klusia nadal czeka na dom. Przeszła operację oczu - korektę dolnych i górnych powiek. Odzyskała nie tylko tkankę mięśniową, ale i radość życia. Cały czas przebywa w hoteliku.
Do Emmy też jeszcze szczęście sie nie uśmiechnęło. Jest nadal pod naszą opieką i mieszka w domu tymczasowym.
Nasz stareńki Maciuś walczy z chorobami i zostanie z nami do końca.
Za teczowy most odeszła Fela. nie znalazła domu, ale mamy nadzieję, że pobyt w naszym domu tymczasowym i troskliwa opieka uczyniły ją na jesien życia szczęśliwą.
Dziękujemy, że jesteście z nami.
Działamy od wielu lat. Przez wszystkie te lata uratowaliśmy nie setki, a już tysiące zwierząt. W ostatnim czasie, pomimo tego, że było bardzo ciężko staraliśmy się pomagać jak zawsze, nie odmawiając pomocy chorym, rannym, starym oraz tzw. nieadopcyjnym zwierzakom.
Dzięki dotychczasowemu wsparciu przez parę miesięcy udawało nam się jakoś wiązać koniec z końcem. Ale niestety obecnie stanęliśmy u progu kryzysu... Nie będziemy pisać, że przestajemy istnieć, bo nie chcemy przestać istnieć.
Naszym życiem, celem jest pomaganie a najszczęśliwszymi chwilami, gdy uratowany pies czy kot odzyskuje zdrowie fizyczne i psychiczne oraz znajduje wspaniały dom. Jesteśmy może nie mądrzy, że pomimo przeciwności losu zawsze staramy się pozytywnie patrzeć w przyszłość i mieć nadzieję, że po trudnym czasie jednak nadejdą lepsze dni. Dlatego to Was prosimy byście obdarzali nas nadal zaufaniem i pomogli nam przetrwać ten trudny czas.
Jak zawsze podejmowaliśmy interwencje oraz przyjmowaliśmy pod opiekę fundacji zwierzęta, które wymagały kosztownego leczenia. Wiele z nich nie tylko doznało ciężkich obrażeń fizycznych, ale również psychicznych. Niektóre cały czas przebywają w hotelikach na socjalizacji. Niestety koszty leczenia, ratowania życia oraz codziennego utrzymania to kilka tysięcy zł miesięcznie. Wielokrotnie nasze serca pękają na kawałki, gdy trafiają pod naszą opiekę zwierzęta w stanie agonalny, tak jak Dobrusia.
Jej zmaltretowane, kruche ciałko zostało znalezione na moście kolejowym. Leżała poobijana, wyziębiona, przerażona. Ogromny ból połączony ze strachem nie pozwalały jej się poruszać. Po cichutku, już bez nadziei, jakby pogodzona z okrutnym losem czekała na śmierć. Skąd się wzięła na torach kolejowych? Możemy się tylko domyślać... Niestety dumnie nazywany przez siebie człowiek potrafi wymyślić bardzo wyrafinowane metody okrucieństwa wobec tych, którzy nie mają jak się bronić …
Dobrusia spędziła parę tygodni w klinice, gdzie powoli przywracano ją do żywych.
Koszty leczenia i pobytu w szpitalu tylko Dobrusi to kwota około 5 000,00 zł! Maleńki Boluś, jeszcze psie dziecko znaleziony w lesie, przerażony, głodny i wyziębiony.
Jego drobne ciałko długo odzyskiwało siły i chęć do życia.
Emma, która ostatkiem sił doczołgała się cierpiąca i obolała do tartaku w środku lasu.
Sunia od dawna żyła w niewiarygodnym bólu z ogromną przepukliną, która uniemożliwiała jej poruszanie się i załatwianie potrzeb fizjologicznych. Pomimo strachu szukała pomocy, instynktownie wiedząc, że jej dni były policzone, a śmierć jest już bardzo blisko. Jej stan wymagał natychmiastowej hospitalizacji, pełnej diagnostyki i operacji ratującej życie. Podczas usg wykryto ogromną przepuklinę a w worku przepuklinowym ciężarną macicę z ampułami płodowymi.
To oznacza, że gdyby Emma została w lesie bez pomocy, a zaczęła się akcja porodowa, Emma by umarła w niewyobrażalnym cierpieniu wykrwawiając się, a jej brzuch się rozerwał.
Jakim potworem trzeba być, by porzucić tak cierpiące zwierzę w środku lasu na pewną śmierć. Negra, gdy przyjechała pod naszą opiekę, nasze serca kolejny raz rozpadły się na kawałki.
Co jej robiono? Jak ją maltretowano psychicznie i fizycznie, że tak ją złamano? W oczach i w całym ciele Negry był tylko ogromny strach. Strach nie pozwalał jej spojrzeć na człowieka, poruszała się tylko czołgając. Każdy ruch ręki w jej kierunku powodował, że przywierała do ziemi, jak sparaliżowana.
Szczeniaki porzucone w polu. Z głodu jadły słomę i nie tylko, co doprowadziło do stanu zapalnego jelit.
Fibi wyrzucona na wysypisku śmieci, znaleziona w ciężkim stanie z zaawansowaną babeszjozą, uratowaliśmy ją w ostatniej chwili.
Konieczna była hospitalizacja i transfuzja krwi.
Aria przyjechała pod naszą opiekę bardzo bolesna.
Ból utrudniał jej siadanie, kładzenie się i załatwianie fizjologicznych potrzeb. Stwierdzono silny stan zapalny jelit, które zapchane były gruzem kostnym.
Stokrotka znaleziona na poboczu trasy, skrajnie zagłodzona, zakołtuniona z wieloma wyłysieniami i krowim łańcuchem, cięższym od niej.
Sonia i jej sześcioro dzieci uratowane z pola w ostatniej chwili przed śmiercią głodowa i z wyziębienia.
Pod naszą opiekę trafiają również koty. W ostatnim czasie uratowaliśmy ponad 30 kotów. Większość z nich wymagała długotrwałego leczenia i zabiegów.
Oprócz zwierząt, które ratujemy prawie codziennie, mamy pod opieką wiele psów, które od dawna czekają na domy w hotelikach lub domach tymczasowych. Koszty ich utrzymania to kilka tysięcy złotych miesięcznie.
Salwador zabrany 2 lata temu z Radys. Odzyskał sprawność fizyczną, zapomniał o koszmarach przeszłości, ale nadal jest bez domu.
A tak było w Radysach:
Saba całe życie trzymana w kojcu jako maszynka do produkcji szczeniaków, a gdy już nie mogła rodzić chciano ja uśpić. Pod troskliwą opieką w hoteliku odzyskała uśmiech na pyszczku. Prawdopodobnie to najszczęśliwszy czas w jej dotychczasowym życiu.
Niewidoma staruszka Fela porzucona pod płotem przy ruchliwej trasie. Można sobie wyobrazić jej przerażenie.
Niewidomy Ptasio od lat pod nasza opiekę, praktycznie z zerową szansa na dom, jednak staramy się by był szczęśliwy w domu tymczasowym.
Niewidomy seniorek Maciej znaleziony samotnie błąkający się po lesie. Każdy jego uśmiech jest dla nas motywacją do naszych działań.
Obecnie mamy pod opieką ponad 70 zwierząt: psów i kotów. Leczenie, zbiegi profilaktyczne, jak i potrzeby naszych podopiecznych, doprowadziły do zaległości w lecznicach. Tak źle już dawno nie było. Błagamy Was o pomoc. Tylko dzięki Waszemu wsparciu będziemy mogli spłacić długi w lecznicach i zapewnić utrzymanie naszym podopiecznym.
Wierzymy w Wasze dobre serca, wsparcie i hojność oraz zrozumienie. Robimy to wszystko z miłości do zwierząt i o naszych działaniach zawsze decyduje serce. Bardzo prosimy również o udostępnienie zbiórki. Dziękujemy!
Bezdomniaki
666 345 888
Loading...