Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Środek miasta i środek dnia. Szukamy zaginionego kota, a w zasadzie zgubionego przez nieodpowiedzialnych opiekunów i oto nagle naszym oczom ukazuje się on - obraz nędzy i rozpaczy - inny, duży, dorosły kocur, ale strasznie brudny i zabiedzony... Leży na schodach w wejściu do niezamieszkałej kamienicy i w zasadzie wyglada, jakby nie żył, albo co najmniej jakby już nie miał na nic siły... Na szczęście, gdy podchodzimy, ucieka przed nami, czyli może jeszcze jest nadzieja... Szybka decyzja - próbujemy łapać. Nie jesteśmy w stanie zostawić go bez pomocy... Rozstawiamy łapkę, czekamy i w końcu, po długim czasie, skuszony zapachem wędzonej ryby, wchodzi do klatki. Mamy go!
W gabinecie weterynaryjnym okazuje się, że to niekastrowany kocur, zaropiałe oczy, z pyszczka cieknie mu ślina z krwią, ma tam nadżerki. Pewnie dlatego tak biednie wygląda, bo mycie sprawia mu ból. Na szczęście wyniki badania krwi są, jak na jego stan, dobre. Czeka go kastracja, zrobienie porządku w paszczy i leczenie nadżerek i kociego kataru... I pewnie jeszcze będziemy musieli powalczyć z życiem wewnętrznym...
Udaje nam się ustalić, że kocur prawdopodobnie miał kiedyś dom. Na ulicę trafił po śmierci opiekunki... Niestety, jak widać, nie radzi sobie za dobrze bez opieki... Po złapaniu nie wykazywał agresji, ale był bardzo wystraszony... Zobaczymy, jak sie będzie zachowywać, gdy przestanie czuć ból i poczuje się choć trochę bezpieczniej...
A na razie bardzo prosimy o wsparcie. Koszty kastracji, zrobienia zębów i leczenia będą niemałe. Bez Waszej pomocy nie będziemy w stanie pomóc...
Loading...