Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Drodzy Przyjaciele,
z całego serca chcemy Wam podziękować za wsparcie naszej zbiórki i niesamowitą pomoc, którą okazaliście naszym podopiecznym kotom. Wasza hojność i gotowość do niesienia pomocy to prawdziwa inspiracja! Dzięki Wam mogliśmy zapewnić naszym kociakom to, czego najbardziej potrzebowały – od odpowiedniej opieki weterynaryjnej, przez specjalistyczną karmę, aż po bezpieczne schronienie.
Środki zostały wykorzystane zgodnie z celem zbiórki, a każdy grosz trafił na potrzeby tych, którym obiecaliśmy pomoc. Dzięki Wam nasze koty mogą być zdrowe, szczęśliwe i spokojne o swoją przyszłość.
Wasza pomoc to nie tylko wsparcie finansowe – to również bezcenny znak nadziei, który daje nam motywację do dalszej pracy na rzecz potrzebujących zwierząt. Jeszcze raz serdecznie dziękujemy za każde wsparcie, każde udostępnienie i każde dobre słowo. Dzięki Wam wiemy, że dobro wraca.
Z wyrazami wdzięczności i kocimi pozdrowieniami,
Fundacja Azyl u Hani
Tym razem nie zacznę od przepraszania za to, że po raz kolejny musimy Was błagać o pomoc. Nie zacznę, bo takich zbiórek są tysiące i przecież wszystkie te zwierzaki potrzebują pomocy 😞
Tym razem po prostu opiszę sytuację, w której znaleźliśmy się kolejny już raz… W zeszłym tygodniu otrzymaliśmy telefon od zrozpaczonej karmicielki, która szukała pomocy dla jednego ze swoich podopiecznych. Kocurek otrzymał wyrok, który zatrzymać może jedynie kosztowna operacja, na którą karmicielka nie mogła sobie pozwolić. Jak zwykle nie mogliśmy odmówić, chociaż sami od dłuższego czasu borykamy się z poważnymi problemami finansowymi. Opowiem Wam krótką historię Wincenta. Krótką, bo o kotach wolnożyjących wiadomo niewiele. Pojawiają się nagle i znikają tak samo szybko 😞
Niedawno karmicielki zauważyły u kocurka ogromny strup pod ogonem. Złapały go i zawiozły do weterynarza. Po dokładnych oględzinach okazało się, że kot ma bardzo poranioną mosznę. Tak bardzo, że w ranie zagnieździły się już larwy much 😞 Możemy sobie jedynie wyobrażać jak ogromny sprawiało to ból temu niewinnemu zwierzęciu. Weterynarz zabezpieczył ranę i wykastrował Wincenta. Niestety to, co wydawało się największym problemem, wcale nim nie było. Kocurek miał bezwładny ogon i był w stanie samodzielnie oddawać moczu ani się wypróżniać. Dla kota wolnożyjącego oznacza to śmierć w niewyobrażalnych cierpieniach. Wincent miał bardzo spastyczny pęcherz, ale jest zabieg chirurgiczny, który dawał szansę na dużo łatwiejsze opróżnianie mu pęcherza.
W okolicach Zamościa, skąd przyjechał, nie było nikogo kto mógłby sfinansować zabieg ratujący życie, a później zająć się rekonwalescentem. W ten sposób trafił do Azylu w zeszły czwartek. Od razu skonsultowaliśmy go z naszymi weterynarzami i z ich wsparciem sprawdzaliśmy, czy Wincent będzie współpracował podczas bolesnego i nieprzyjemnego wyciskania pęcherza. Mieliśmy nadzieję, że to pomoże odwlec w czasie zabieg, a my zdołamy przygotować się na niego finansowo. Niestety od początku były z tym problemy, a po kilku dniach kot całkowicie odmówił współpracy 😞
Dlatego nie mogliśmy czekać i zabieg odbył się już dziś rano, a przy okazji amputowano Wincentowi bezwładny ogon, co ułatwi utrzymanie go w czystości. Koszt operacji i tego co jest z nią związane jest za wysoki, jak na nasze aktualne możliwości, dlatego jesteśmy zmuszeni założyć ta zbiórkę.
Każda Wasza złotówka jest dla nas ogromnym wsparciem i każdy grosik pomoże nam zapewnić komfortowe życie tego pięknego kota.
Loading...