Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Kochani Darczyńcy, tylko dzięki Waszemu wsparciu, mogę skutecznie dalej pomagać. Wasz udział w ratowaniu życia, przywracaniu godności i ofiarowaniu szczęścia tym biednym zwierzętom jest przeogromny!
Za każdy gest dobrego serca serdecznie dziękuję.
Stoję na krawędzi totalnej tragedii! Ta zbiórka to ostatnia szansa na przetrwanie Stowarzyszenia, które jest domem dla moich zwierząt i często jedyną możliwością na ocalenie życia innych bied w tej okolicy.
Będąc dzieckiem miałam jedno marzenie – uratować wszystkie porzucone i skrzywdzone zwierzęta. Wierzyłam, że mam taką moc, by ocalić je wszystkie, od cierpienia, głodu i bezdomności. Zawsze widok wiejskich psiaków na krótkich łańcuchach, starych, chorych, niedołężnych, bez nadziei na lepsze jutro ranił moje serce.
Moja miłość do nich jest bezwarunkowa, poświęcam im każdą wolną minutę, darzę ogromnymi pokładami uczuć – to mój sens życia, moja pasja i powołanie. Nie potrafię przejść obojętnie wobec czekających na pomoc zwierząt, dlatego One z nadzieją i ufnością patrzą na mnie każdego dnia. Rozumiem, że nie każdy musi lubić zwierzęta, niemniej jednak, zgodnie z Ustawą o ochronie zwierząt, zwierzę, jako istota żyjąca, zdolna do odczuwania cierpienia, nie jest rzeczą, a człowiek, jest mu winien poszanowanie, ochronę i opiekę.
Pomagamy bo kochamy...
Gizmo, nasz dzielny, schorowany staruszek
Z czasem jednak zrozumiałam, że pomaganie to nie jest prosta sprawa, ale nie sądziłam, że zostanę z tym całkiem sama. Pomimo przeciwności, udało mi się wytrwać w nierównej walce o lepszy los, ale zrezygnowałam dla moich 36 psów i 10 kotów praktycznie ze wszystkiego, co każdy z Was nazwie standardem. Nie mam własnego lokum, mieszkam ze swoimi zwierzętami na wsi w wynajętym, starym, rozpadającym domu. W tej chwili doszłam do ściany! Kończą mi się zapasy karmy, podkłady, nie mam środków na leczenie weterynaryjne. Robię wszystko by zminimalizować koszty, ale na jedzeniu, leczeniu czy profilaktyce nie da się zaoszczędzić. Te zwierzaki potrzebują stałej opieki weterynaryjnej, leków, dobrej jakościowo karmy.
Pomimo przeciwności losu dalej realizuję swoje marzenia. Jeśli Stowarzyszenie przestanie istnieć, gdzie trafią moi podopieczni bez łapek, niedowidzący, z poważnymi chorobami, wymagający codziennie wysokich nakładów pieniężnych na leki czy rehabilitację.
Są chwile kiedy opadam z sił, są chwile kiedy myślę, że to już koniec, że czas się poddać. Padam zmęczona tym wszystkim, wtulona w psie i kocie futerka i tak ładuję akumulatory, by móc dalej funkcjonować.
Dlatego w ich imieniu, tych pod moją opieką, tych oczekujących pomocy oraz wszystkich tych, co nie poproszą same o pomoc – BŁAGAM WAS o wsparcie finansowe. Sprawmy więc, żeby miejsce, w którym żyją było domem do końca ich dni.
Dziękuję Wszystkim i każdemu z osobna za okazaną dotychczasową pomoc.
Proszę przekaz swoje 1,5% podatku na KRS: 0000270261, cel szczegółowy KUDŁATE SZCZĘŚCIE 12176
Loading...