Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Kochani Darczyńcy, jak przekonać Was, do mnie i moich podopiecznych, mojej, wielkiej empatii do Nich?
Proszenie o pieniądze zawsze było trudne, ale nie potrafię przejść obojętnie obok tych zwierząt, które potrzebują pomocy, bo to człowiek winien im poszanowanie i opiekę. Nie ma nic gorszego niż śmierć z głodu, chłodu i bólu, niż umieranie w samotności, ot, dlaczego nie potrafię odmówić pomocy zwierzętom - to potrzeba płynąca z serca.
Z czasem jednak zrozumiałam, że pomaganie to nie jest prosta sprawa, ale nie sądziłam, że zostanę z tym całkiem sama. Praca na rzecz skrzywdzonych, porzuconych i zranionych zwierząt to wyboista droga, a każdy uratowany przeze mnie zwierzak, to o jedno szczęście więcej.
Nawet jeśli wystarcza mi miłości do zwierząt, to wciąż brakuje pieniędzy, by dalej realizować misję. Nie posiadam dotacji, sponsorów, dużych zasięgów, nie mam biura, nie zatrudniam pracowników, pracą własnych rąk pomagam zwierzętom. Przeciwności losu, to nieodłączna część naszego życia, dlatego najważniejsze jest, aby stawiać im czoła i nie dać się im przezwyciężyć, ja właśnie to robię, ale barierą są zawsze pieniądze. Dla wielu cierpiących, niechcianych, bitych zwierząt nasze działania to często jedyna nadzieja i szansa na realną pomoc. Często od naszego zaangażowania zależy życie zwierząt, a każdy z Nas ma w sobie potencjał, by zmienić ich los.
Zawsze kieruję się wielkodusznością i chęcią niesienia pomocy innym, będących w trudnych warunkach życiowych. Swoimi zapasami karmy dzielę się również z mieszkańcami okolicznych wsi, których zwyczajnie nie stać na jej zakup. To odruch serca, taki impuls w pomaganiu. Zawsze widok wiejskich psiaków na krótkich łańcuchach, starych, chorych, niedołężnych, bez nadziei na lepsze jutro rani moje serce. Wierzę, że mam taką moc, by ocalić je wszystkie, od cierpienia, głodu i bezdomności. Są chwile kiedy opadam z sił, są też chwile kiedy myślę, że to już koniec, że czas się poddać. Ale, gdy wracam myślami do uratowanych przeze mnie psio - kocich żyć, to znów ładuję akumulatory, by móc dalej funkcjonować i pomagać Braciom Mniejszym.
Wasza pomoc i wsparcie to szansa na lepsze życie dla Braci Mniejszych, tych, których zawiódł inny "człowiek". Sprawmy razem, by świat, który już raz je skrzywdził, stał się dla nich lepszy! To piękne chwile, kiedy ludzie chcą pomagać zwierzętom, a inspiracją jest niekoniecznie praca z bezdomnymi zwierzętami czy wolontariat w schroniskach, a jedynie potrzeba płynąca z serca. Dlatego w ich imieniu, tych pod moją opieką, tych oczekujących pomocy oraz wszystkich tych, co nie poproszą same o pomoc – błagam Was o wsparcie finansowe, bo sama nie mam szans. Gdybym nie miała Waszego wsparcia, to praca moich rąk niewiele by wniosła. Zawsze z Państwa pomocą dawałam radę i jesteśmy w stanie dalej istnieć, tylko jeśli Wy będziecie z nami, bo Wasza pomoc dodaje nam sił i motywacji w tych działaniach.
Zbiórka obejmuje zakup karmy, leków p/pasożytniczych, p/kleszczowych, odrobaczających, suplementów, opłacenie szczepień p/wściekliźnie, sterylizacji dla moich stałych i dokarmianych podopiecznych oraz konsultacji lekarskich. To kropla w morzu potrzeb Fundacji. Do tego dochodzą inne koszty takie jak: środki czystości, higieniczne, podkłady, stałe opłaty za hotelik oraz paliwo, aby móc dojechać do lecznic lub zawieźć zwierzaki do nowych domów.
Wy jesteście moją ostatnią nadzieją i bardzo Was proszę o pomoc dla moich podopiecznych, choćby tą najskromniejszą. Możliwość niesienia tej pomocy zależna jest od tego, czy uzbieramy środki na tej zbiórce.
Dziękuję Wszystkim i każdemu z osobna za okazaną dotychczasową pomoc.
Prezes Fundacji,
Agnieszka Morkowska
tel. 782 641 357
fundacjabracimniejszych@gmail.com
Loading...