Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Bianka jest już dobry miesiąc od wdrożenia kuracji interferonem. Chciałoby się widzieć większą poprawę, ale i ta, która jest nas cieszy. Musimy dać sobie jeszcze trochę czasu, by zaszła pełna regeneracja języczka. Pani weterynarz jest bardzo zadowolona z efektu, a my rzecz jasna razem z nią. Widać, że Kwiatuszkowi - tak ją pieszczotliwie nazywamy - jest lepiej. Ładnie pije, a i apetyt jej dopisuje. Je dosłownie za dwóch i musimy jej pilnować, bo o linię trzeba dbać. Bianka przybrała na wadze całe 300 gramów. Mamy już zatem piękne 3,5 kg kota ;) Piękne, gdyż Pani weterynarz stwierdziła, że wygląda jakby od zawsze była domowa, takie ma lśniące, mięciutkie futerko! Zmniejszenie dyskomfortu wynikającego z bólu języczka wpłynęło też pozytywnie na jej socjalizację z resztą domowników. Gonitwy, zaczepki, polowanie i oczywiście domaganie się jedzenia i związana z tym gadatliwość ;)
I tu należy się Wam, nasi kochani darczyńcy, ogromne podziękowanie za zaangażowanie i wsparcie dla tej cudownej istoty. Pieniądze, które uzbieraliśmy opłaciły niemałe faktury za kurację interferonem, opiekę weterynaryjną i całą masę antybiotyków (Synulox, Tarcefal, Unidox), leków osłonowych, maści na języczek (Sorcoseryl), wspomagaczy odporności (Immunodol, L-Lizyna), preparatów do walki z bogatym życiem wewnętrznym i zewnętrznym ;)
Pięknie Wam dziękujemy!
Walka o zdrowie kota jest czasem jak syzyfowa praca. Kot dostaje leki, jest wyraźna poprawa, a wręcz chciałoby się rzec „wyzdrowienie”, a tu nagle trach... wszystko zaczyna się od początku. Tak właśnie jest w przypadku Bianki. Różne, często uciążliwe, kuracje antybiotykowe, w mniejszym bądź większym stopniu pomagały. Ostatnia dała nam nawet nadzieję na wyzdrowienie, gdyż prawie wszystkie niepożądane objawy ustąpiły. Stan Bianki ustabilizował się na tyle, że została ona poddana zabiegowi sterylizacji i wycięcia niezłośliwego guzka.
Niestety dość szybko temat powrócił jak bumerang, a wraz z nim wszystkie dolegliwości. Tydzień bez antybiotyku wystarczył do całkowitego powrotu choroby. Znów pojawił się wyciek z nosa i oczu. Bianka stała się apatyczna i wycofana. Najgorsza i najbardziej bolesna jest pokaźnych rozmiarów nadżerka na języczku. Pomimo stosowania najlepszych z najlepszych maści, nie ustępuje i sprawia ból. Widać jak kotka z trudem przyjmuje pokarm, jak ostrożnie i w dreszczach próbuje pić wodę, jak ciągle mlaska buźką i obficie się ślini, by w ten sposób choć minimalnie sobie ulżyć. Jest też mocno zestresowana wszystkimi zabiegami, które mają przecież na celu jej dobro. Trzęsie się wtedy strasznie, w drganie wprawiony jest każdy mięsień. A to też nie poprawia jej ogólnej kondycji i samopoczucia - stres pociąga za sobą dodatkowy spadek odporności.
Tego przypadku nie da się wyleczyć zwykłymi kuracjami. Dlatego lekarz zaproponowanł nam ostatnią deskę ratunku - kosztowną terapię interferonem, który ma uderzyć w samo źródło choroby, czyli wirusa, a nie w jego wtórne powikłania, czyli infekcje bakteryjne. Kuracja ta daje nam nadzieję na zakończenie nierównej walki. Na razie Bianka dostaje immunodol i L-lizynę, wspomagacze podnoszące odporność. Dodatkowo języczek smarujemy jej pastą Sorcoseryl, która przyspiesza gojenie się uszkodzonych tkanek i tworzy elastyczną błonę na ranie, chroniąc ją przed podrażnieniem w trakcie jedzenia. Do tych zabiegów musimy wprowadzić lecznie interferonem właśnie, zbawiennym specyfikiem, który być może pokona wirusa, który opanował organizm Bianki.
Mamy wielką nadzieję, że pomożecie nam wygrać tę wojnę z wirusem. Chcielibyśmy wreszcie napisać szczęśliwy i ostatni już rozdział tej historii. Liczymy jak zawsze na Waszą szczodrość i dziękujemy za wszytskie wpłaty.
Loading...