Albo uratujemy łapki, albo...

Horyniec. Uzdrowiskowa miejscowość tuż przy granicy z Ukrainą. Pensjonaty, kuracjusze, letnicy. I ona, maleńka, 7-tygodniowa koteczka ciągnąca za sobą obie tylne łapki.

Nikt się kociakiem nie zainteresował. Gdyby nie znana na Lubelszczyźnie wolontariuszka, behawiorystka i rehabilitantka zwierząt, która natychmiast zajęła się maluszkiem, koteczka z pewnością umarłaby gdzieś w krzakach. Łapki połamane, kości powyrywane, poprzesuwane, zdarta skóra, poraniony pyszczek.

Malutka następnego dnia przyjechała do Lublina i natychmiast trafiła do najlepszego w tej części Polski weterynarza ortopedy. Rtg wykazało, że: "kotek ma poważy uraz obu kończyn miednicznych, najprawdopodobniej sprzed kilku-kilkunastu dni. Kończyna prawa to złuszczanie nasady dalszej kości udowej z dużym przesunięciem i skróceniem. Kończyna lewa to oskórowanie wokół stawu skokowego i duży obrzęk poniżej stawu całej stopy, Obrzęk zastoinowy. Czucie w tej stopie jest wątpliwe,  z racji obrzęku. Dodatkowo w tej kończynie jest złuszczanie głowy kości udowej. Kotka czeka zabieg w dniu jutrzejszym osteosyntezy kości udowej prawej i usunięcie złuszczonej główki. Mamy nadzieje z czucie w stopie powróci i nie trzeba będzie mu amputować łapki."

Tyle diagnoza. Dzisiaj, 15.08. o 21.00 odbędzie się operacja kotki. Operacja jest BARDZO TRUDNA.  Do tego pobyt w lecznicy, leki, opatrunki, rehabilitacja trwająca miesiącami. Na szczęście malutka Bianka, bo takie imię dostała, jest pełna życia, ma apetyt, miauczy, mruczy, korzysta z kuwetki na tyle na ile może. Musimy zrobić wszystko, aby wróciła do zdrowia i sprawności! Nie dopuszczam nawet myśli, że może być inaczej, bo przecież wtedy pozostałoby najgorsze.

Zakładam tę zbiórkę licząc na Wasze dobre, wrażliwe serca. Wiele razy pomogliście zwierzętom, które ratowaliśmy i wiem, że i teraz nie zostawicie nas samych. Z całego serca dziękujemy za każde wsparcie oraz za udostępnienia.