Brak środków, brak sił, brak nadziei. Jak mam dalej pomagać zwierzętom?! POMÓŻ!

Closed
Supported by 576 people
25 000 zł (100%)

Started: 22 August 2024

Ends: 20 September 2024

Hour: 23:59

Dziękujemy za Twoje wsparcie – bez Ciebie nie udałoby się zebrać potrzebnej kwoty.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.

W Fundacji każdego dnia toczy się nierówna walka o życie i godność podopiecznych. Choć serce podpowiada, by ratować każde cierpiące stworzenie, rzeczywistość często stawia przede mną mur nie do pokonania. Brak środków, brak sił, a czasem nawet brak nadziei. To, co miało być ratunkiem dla zwierząt, staje się codzienną bitwą, w której stawką są nie tylko ich życie, ale i moja wiara w sens tej misji.

Każdego dnia patrzę w oczy uratowanym kotom i koniom, które udało się wyrwać z rąk śmierci. W ich spojrzeniach widać wdzięczność, ale i oczekiwanie. Oczekiwanie na lepsze jutro, na opiekę, którą im obiecałam. Ale co zrobić, gdy w tyle głowy pojawia się myśl, że obietnice te mogą pozostać niespełnione? Co zrobić, gdy brak pieniędzy przytłacza do tego stopnia, że płacz z bezsilności staje się codziennością?

Codziennie zmagam się z trudnym wyborem - pomagać dalej, ryzykując, że nie wystarczy środków na już uratowane zwierzęta, czy odmawiać, choć serce krwawi? Ta decyzja jest jak nóż w sercu, bo wiem, że odmowa oznacza cierpienie i śmierć dla kolejnych niewinnych istot. 

Mam pod opieką ponad 50 starszych, schorowanych kotów i 15 koni uratowanych przed rzeźnią. Każdy z tych zwierzaków potrzebuje codziennej opieki, specjalistycznej karmy, leków, a przede wszystkim miłości. Ale jak mam to wszystko zapewnić, gdy każdy dzień to walka o przetrwanie?

Ceny rosną, a ja z trudem wiążę koniec z końcem. Często pojawiają się myśli, że nie dam rady dalej, że nie zdołam uratować kolejnych potrzebujących. Te myśli są przygnębiające, odbierają siły i wiarę w sens całej walki.

Ale mimo wszystko nie poddaję się. Bo wiem, że gdzieś tam są ludzie, którym los zwierząt nie jest obojętny. Którzy rozumieją, jak wielką cenę trzeba zapłacić za każdy uratowany pyszczek, za każde ocalone życie. Dlatego proszę o wsparcie. Ta walka o przetrwanie podopiecznych nie ma końca, ale chcę wierzyć, że z Waszą pomocą uda się zgromadzić środki, które pozwolą mi dalej pomagać. Każda złotówka, każdy gest wsparcia to dla mnie sygnał, że ja i uratowane zwierzęta nie jesteśmy sami. Że to, co robię, ma sens.

Pamiętajcie, że Wasza pomoc to nie tylko wsparcie finansowe. To iskra nadziei, która daje mi siłę do dalszego działania. Może jeśli uda się zgromadzić więcej środków, chociaż na chwilę będę mogła skupić się na tym, co naprawdę ważne - na pomaganiu, a nie na walce o przetrwanie.

Proszę, nie pozwólcie, aby ten ciężar mnie złamał. Pomóżcie mi pomagać dalej. Dziękuję za każdą pomoc i za każdą nadzieję, którą we mnie wzbudzacie.

Supporters

Loading...

Organiser
1 actual cause
140 ended causes
Supported by 576 people
25 000 zł (100%)