Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Cała historia dobrze się skończyła. Bruno został wyleczony i wypuszczony w miejsce bytowania.
Niestety okazał się kotem bardzo trudnym i agresywnym, co nie ułatwiało okazania mu pomocy. Na szczęście ogromne doświadczenie weterynarzy z takimi kotami i determinacja wolontariuszy sprawiły że kot wrócił w miejsce bytowania zdrowszy i w lepszej formie.
Co do Bonusi to jej leczenie było długie i kosztowne. Dlatego bardzo dziękujemy za każdą najmniejsza wpłatę i pomoc w postaci karmy. Bonusia bardzo długo nie mogła wyjść z kataru i grzyb niestety nie chciał opuścić jej wątłego ciałka. Na szczęście trafiła na swoich ludzi którzy są w niej zakochani i z poświeceniem smarowali, podawali syropy oraz tabletki. Biegali do weterynarza i pilnowali, żeby Bonusia wydobrzała. I dopiero niedawno, po ok. 4 miesiącach, grzyb zszedł z jej noska... Teraz kicia, z koteczki wystraszonej i płaczącej, stała się księżniczką pewną siebie z odwagą witającą gości.
Dziękujemy!
Udało się złapać chorego kocurka, o co poprosiła mnie koleżanka. Podobno starszy w kiepskim stanie chorował na nerki. Długo nie mogłyśmy go znaleźć. Ale zauważyłam, że kręci się tam młode kocie, na oko, 4-miesięczne. Wyglądało ok, chociaż mróz był tak okrutny, że ciężko było wytrzymać.
Siedział w małej budce, uciekając przede mną. Mały dzikusek. Nie mogłam go zostawiać. Kiedy udało się złapać chorego staruszka, pomyślałam, że jakoś upchnę i tego malucha. Nie wiem jeszcze gdzie, ale musiałam go zabrać. Koty żyją na dworze, w bardzo złych warunkach. Mieszkają w drewnianych budkach ustawionych przy śmietnikach, jak śmieci, które każdy chce mieć od siebie jak najdalej. Są regularnie karmione, ale przy takich mrozach to za mało. Chore nie mają szans na przeżycie, są skazane na śmierć w męczarniach. Okazało się, że młody jest bardzo chory. Nazwałam go Bonus. Taki „bonusik” łapanki. Posłuchajcie, jak ciężko oddycha... :(
U weterynarza okazało się, że:
• Bruno, ze zdjęcia poniżej, jest dzikuskiem i został w szpitaliku. Strasznie charczy, więc dostał leki na przeziębienie. Trzeba pobrać krew i sprawdzić parametry nerkowe oraz czy kotek nie ma anemii.
Bonus (maluszek) okazał się koteczką! Nie wiem co teraz z imieniem... Leje jej się z oczu i nosa oraz ma obciążone płuca. Ma niestety gorączkę. U weterynarza była bardzo grzeczna. Dostała zastrzyki - antybiotyk, przeciwzapalne, na odporność, przeciwgorączkowe oraz kropelki na kark. Przede nami kolejne wizyty u weterynarza. Oby coś zjadła... Bardzo płacze w klatce... Musi być oddzielona niestety... Nie wiemy, co jeszcze zostanie u niej zdiagnozowane, oby nic więcej.
Bruno i Bonus przerażająco charczą. Przed nimi bardzo drogi i kosztowne leczenie.
Bardzo Was proszę pomóżcie nam wyleczyć te kocie biedy.
Loading...