Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Kochani, dziękujemy serdecznie za wsparcie dla Bruna. Dzięki Waszej trosce kondycja psiaka z dnia na dzień się polepsza. Dziś wygląda już, jak całkiem poważny owczarek bo dzięki Wam nabrał sił i zmężniał ;)
Stan, w jakim trafił do nas Bruno był porażający. Przerażający był również fakt podejścia właściciela do tego cierpiącego, sześciomiesięcznego wówczas psa, który docelowo miał zostać reproduktorem w tej „renomowanej” hodowli, ale się popsuł… Prawowity właściciel Bruna nie poczuwał się do obowiązku wyleczenia psa. Dzięki reakcji lekarzy, którzy ujawnili złe intencje właścicieli zwierzęcia finalnie Bruno trafił pod nasze skrzydła.
Smród, wyłysienia, zapalenie spojówek, odparzenia, odchody na ciele, a w tym wszystkim zagubiony szczeniak, bez kontaktu ze światem zewnętrznym, z nawracającymi atakami padaczki, niewidzący, niesłyszący, z trudem utrzymujący pozycję stojącą, z powodu zaburzeń neurologicznych.
Patrząc na niego trudno było wyobrazić sobie gorsze cierpienie. Nie mogliśmy pozwolić, aby pozostał w tym okropnym miejscu, gdzie długo umierałby w bólu i zarazem z głodu. Po przewiezieniu Bruna do kliniki stan jego był tak ciężki, że nieustannie wymagał stałej obserwacji i kontroli. Zaburzona większość funkcji organizmu, zaleganie w klatce, czasami przerywane ruchami okrężnymi w jednym kierunku, wymioty i jego wygląd zewnętrzny powodowały nasz lęk, że trafił do nas za późno.
Cień nadziei pojawił się, gdy już po kilkudniowym pobycie w całodobowej klinice zmniejszyła się częstotliwość ataków padaczki, ustały wymioty i wrócił apetyt. Do odzyskania pełni zdrowia daleka droga, ale walczymy, jeśli tylko jest szansa, a zwierzę przy tym nie cierpi. Bruno w miejscu, w którym wcześniej przebywał cierpiał tak bardzo i tak długo, tracąc przy tym kontakt z rzeczywistością, że prawdopodobnie już nawet nie pamiętał, czym jest normalne życie.
Zaburzenia neurologiczne spowodowały niedowłady ciała, w tym zaniki mięśni, brak koordynacji ruchów w czterech kończynach, trudności w utrzymaniu głowy i nienaturalną pozycję ciała. To psie dziecko wyglądało, jak stary, schorowany pies, dla którego nie ma już ratunku.
Przebywając w klinice w klatce większość czasu spędzał leżąc biernie z przerażającym smutkiem w oczach, które nie widziały otoczenia z powodu ślepoty. Podczas wyprowadzania poza klatkę na badania i spacery, chodził chwiejnym krokiem, często upadając i wpadając na przeszkody i nie potrafiąc obrać właściwego kierunku nawet z pomocą opiekuna.
Tak minął miesiąc… Ustały ataki padaczki i stał się cud, który niewątpliwie miał ogromny wpływ na dalszy przebieg zdarzeń kolejnych miesięcy życia tego psa – znalazła się osoba, która zaoferowała dom tymczasowy dla Bruna! Szybko okazało się, że przyjęcie pod dach tej cierpiącej istoty wiąże się niesamowitym poświęceniem. Jak opisuje okres opieki nad Brunem jego opiekun tymczasowy? „Przez 10 lat posiadania psa, mimo ciężkiej choroby w ostatnim roku jego życia, nie byłam tak zmęczona…”
Skąd takie przygnębiające zdanie wzbudzające w nas lęk i obawę, co będzie, jeśli opiekun nie podoła obowiązkom? Bruno ze względu na zaburzoną świadomość, ślepotę i spaczone łaknienie objawiające się zjadaniem wszystkiego, co spotkał na swej drodze, nie mógł poruszać się swobodnie po domu.
Ciała domowników również były poważnie zagrożone – pies chwytał zębami dłonie, stopy, odzież, przedmioty, stanowiąc zagrożenie dla siebie i ludzi. Leki podawano mu 11 razy na dobę, w określonych godzinach. Klatka, mimo wyprowadzania Bruna na częste spacery, okazała się dla niego zbytnim ograniczeniem.
Pies toczył walkę z chorobą, objawiał zachowania lękowe, jednocześnie dążąc do aktywności. W obawie o wystąpienie ataków padaczki, zaburzenia łaknienia, w tym gryzienie własnego ciała w okolicy łap i ogona oraz gryzienie prętów klatki, grożące uszkodzeniem zębów, a także wiele współistniejących problemów zdrowotnych i behawioralnych, Bruno nie mógł pozostawać sam nawet na kilka minut. Noce również były bardzo trudne, pies miał nieustalony rytm dobowy.
Niepewność, wynikająca w znacznej części z zaburzeń funkcjonowania zmysłów i ogromu zdarzeń niezrozumiałych dla Bruna, powodowały konieczność nadzorowania jego zachowania i wyprowadzania go na dwór nawet kilkukrotnie w nocy. Przemęczoną opiekunkę Bruna wspomogli wolontariusze fundacji, zastępując ją w opiece nad Brunem, gdy wychodziła z domu. Ten ogrom pracy można było udźwignąć tylko dzięki wzajemnemu wsparciu osób wrażliwych na cierpienie tego zwierzaka oraz darczyńców, którzy finansowo i rzeczowo wspomogli Bruna.
W ciągu 5 miesięcy Bruno wielokrotnie był poddawany badaniom i zabiegom diagnostycznym oraz kontrolnym, takim jak, tomografia, pobieranie płynu mózgowo-rdzeniowego do badań, badania genetyczne, zdjęcia rtg, badania usg, liczne badania krwi, moczu, kału, badania histopatologiczne oraz dwugodzinny zabieg ratujący zdrowia w znieczuleniu ogólnym.
Ogromna praca lekarzy i opiekunów oraz wsparcie darczyńców dało efekty: Bruno stopniowo odzyskiwał władzę nad własnym ciałem. Zamiast krótkich spacerów przesyconych strachem, objawiającym się znieruchomieniem ciała, podczas których się przewracał, nie potrafił pokonać krawężnika, dziś biegnie ochoczo przed siebie. Bruno odzyskał wzrok i słuch!
Długo trzeba było czekać, aby nawiązał kontakt emocjonalny z opiekunem, ale nadszedł ten upragniony czas. Bruno patrzy mu w oczy, reaguje na proste komendy, okazuje radość na jego widok. Niestety stan zdrowia Bruna daleki jest jeszcze od idealnego. Ma on problemy w oddawaniu moczu z odpowiednią częstotliwością, ujawniły się zaburzenia funkcjonowania tarczycy. Bruno jest nieadekwatnie do wieku mały – nie rośnie, właśnie z niecierpliwością oczekujemy na wyniki badań genetycznych.
Mimo częstych kontroli stanu zdrowia, kolejnych wizyt u specjalistów, Bruno poczynił niesamowite postępy niesamowite postępy i czerpie radość z życia. Teraz absolutnie nie mamy prawa odmówić mu pomocy, gdy tyle już osiągnął!
Być może zawsze będzie wymagał specjalistycznej opieki weterynaryjnej, kolejnych, wielotysięcznych, jak dotąd nakładów finansowych, ale wierzymy, że tak jak my, wolontariusze fundacji jednoczymy siły, aby ratować jego życie, zdrowie i zapewnić mu jak najbardziej prawidłowy rozwój oraz radość życia, tak i Wy, drodzy Darczyńcy wesprzecie go, przekazując na ten cel mniejsze bądź większe kwoty. Każda wpłata ma ogromne znaczenie! Razem możemy więcej!
„Jutro będzie lepiej…” , ta myśl towarzyszy nam od czasu, gdy Bruno trafił pod naszą opiekę, wszak gdy jest bardzo źle, może być tylko lepiej! Patrzymy na tego psiaka, a nasze serca przepełnia na zmianę ból, nadzieja, ale i radość z choćby najmniejszych oznak poprawy. Co myśli Bruno? „- Hej! Nie martwcie się, dam radę! Przecież widzicie, jak bardzo chcę żyć! Dziękuję Wam wszystkim, którzy, w jakikolwiek sposób pomagają mi wrócić do zdrowia! Jedni opiekują się mną w domu tymczasowym, inni wpłacają pieniądze, abym miał specjalistyczną karmę i opiekę medyczną, jeszcze inni udostępniają ogłoszenia z prośbą o pomoc dla mnie. Dzięki Wam mam siłę walczyć!
Dziękuję! Wasz Bruno.
[Aktualizacja 11.08.2018]
Bruno doświadczył nieudanej adopcji. Mimo przekazania szczegółowych i rzetelnych informacji osobie adpotującej na temat stanu zdrowia Bruna oraz zasad opieki niezbędnych do utrzymania go we właściwym stanie zdrowia i jej deklaracji właściwej troski o psa, Bruno został zwrócony po 5 dniach.
Odbiło się to niekorzystnie na jego zdrowiu - wrócił z silną biegunką i wymiotami. Obawiając się, iż mógł zjeść coś szkodliwego, toksycznego, bądź połknąć jakąś rzecz niejadalną, wykonaliśmy szereg badań diagnostycznych, które na szczęście wykluczyły najgorsze domniemane przyczyny tych objawów chorobowych.
Niedawno Bruno przeszedł stan zapalny górnych dróg oddechowych. Kilkudniowe leczenie farmakologiczne przyniosło pożądane efekty.
Na szczęście są również pozytywne zdarzenia w życiu tego psiaka. Stał się bardziej otwarty w kontaktach z ludźmi. Nawiązał silną więź emocjonalną z opiekunką, co w jego przypadku trwało bardzo długo. Dopiero niedawno zaczął podejmować zabawę - uwielbia sznurkowe gryzaki oraz piłeczki. Bruno szybko się uczy, ale podczas choroby, gdy spacery były krótsze, a kondycja psa nie pozwalała na intensywną pracę w celu utrwalania prawidłowych nawyków i niwelowania tych niepożądanych, nastąpił regres.
Bruno wymaga stałej opieki, poświęcenia mu uwagi. Nigdy nie zostaje sam w domu. Leczenie przeciwpadaczkowe oraz niedoczynności tarczycy jest kontynuowane. Neurologicznie stan jest stabilny, na szczęście nie występują ataki padaczki i mamy nadzieję, że tak już zostanie.
Loading...