Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Nigdy wcześniej nie widziany w tym miejscu... Łowienie na łapkę przez kilka dni nic nie dawało, gdyż miał tak zalepione ropą nozdrza, że na pewno nic nie czuł - po prostu stał nad miską, czasem trzymał głowę wręcz w niej, ale nie jadł - nie wiadomo jak długo - w każdym razie dziś waga pokazała 1,9 kg... Dorosły kocur, ok. 5-letni (zęby - o dziwo! - całkiem ładne) - półroczne kocieta ważą z reguły więcej:((((( Pani Doktor miała problem, by podać kotu zastrzyki, gdyż bezspośrednio pod skórą są same kości. Dziś po prostu został do tej łapki wepchnięty - kiedy próbował odejść, nic nie zjadłszy,chwiejąc się. Pani Doktor została dla kota godzinęt dłużej w pracy, mimo że dziś wyjazd świąteczny i ponad 300-kilometrowy dystans przed Nią - chylimy czoła!!!!
Kocurek został przede wszystkim umyty - pod grubą warstwą ropy, słomy, piasku i niewiadomoczego ukazała się goła skóra z ogromnym stanem zapalnym, z noska poleciała krew; w uszach - tragedia; zresztą uszy - lub to, co z nich pozostało - też krwawiące, część jednego po oczyszczeniu po prostu odpadła... Po osłuchaniu mieliśmy diagnozę - potężne zapalenie płuc:( Jednak morfologia pokazała, że organizm nie walczy - leukocyty odpowiedzialne za obronę organizmu - poniżej normy... Ale nie ma anemii! To jest już coś! Poza tym testy FIV/FelV są ujemne - a zatem walczymy!!!!
Kocurek pozwolił sobie zrobić wszystko - nie wiemy, czy tjest faktycznie oswojony czy to wynik osłabienia i rezygnacji...
Kocurek dostał antybiotyki, lek przeciwkrwotoczny, środki pobudzające odporność i ułatwiające oddychanie - razem 7 zastrzyków... No i kroplówkę pełną substancji odżywczych, a także nutridrink, o którym niedawno pisaliśmy... Oczywiście został w lecznicy na hospitalizacji - nie wiadomo, jak długiej...Teraz możemy tylko czekać i liczyć na jego wolę walki oraz Wasze wsparcie - znowu...