Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Brzydzia jest już po zabiegach upiększających i zdrowotnych.
Jak Wam się podoba nasza mała po metamorfozie? To najnowsze zdjęcia kici. Choć jeszcze wciąż wychudzona, prezentuje się już o wiele lepiej. A wszystko to dzięki Waszej pomocy. Dziękujemy!
Brzydzia to kolejna biedna kotka znaleziona przez nas w te wakacje na drodze. Siedziała skulona przy szosie, nie licząc na czyjąkolwiek pomoc. Miała szczęście, że nasz powrót z Warszawy od weterynarza się opóźnił. Nocą, zapewne, próbując ruszyć dalej, zostałaby rozjechana przez jeden z pędzących tą trasą samochodów. Zobaczyliśmy ją w ostatniej chwili z okna naszego samochodu i, nie zastanawiając się długo, zabraliśmy ją ze sobą.
Kotka była do tego stopnia zaropiała, że nie widziała kompletnie nic. Była bardzo chuda i zmizerniała. Na pewno domowa, ponieważ bardzo cierpliwie dawała sobie przemywać owrzodzenia, pomimo tego, że pojawiła się krew, a strupy ropy odchodziły wraz ze skórą.
Widać, że mała bardzo chce żyć i stara się jeść, mimo krwawego owrzodzenia języczka. Aż żal duszę ściska, kiedy się na nią patrzy.
Kotka jest już po pierwszej wizycie u weterynarza. Rozpoczęła leczenie, które jeszcze trochę potrwa. Rany muszą mieć czas na zabliźnienie, a skóra musi się zregenerować. Jesteśmy dobrej myśli. Na dzień dzisiejszy jest już o niebo lepiej. Mała, tymczasowo nazwana przez nas Brzydzią, świetnie zareagowała na leki i widać, że choć przed nią jeszcze niejedna wizyta u weterynarza, to kotka będzie żyć.
Niestety, w klinice po Brzydzi pozostał nieuregulowany rachunek. Przy tej ilości zwierząt, brakuje nam po prostu środków na pomoc nowym. Dlatego chcielibyśmy zebrać 1200 złotych na pokrycie tej i przyszłych wizyt Brzydzi u wterynarza. Wiemy, to spora suma, ale liczymy, że z waszą pomocą uda się nam ją zebrać.
Loading...