Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Dziękujemy za Wasze wielkie serducha!
Bubuś doszedł do siebie, choć było bardzo ciężko.
Niestety, przeżywał w domu ogromny stres. To dziki kot i zupełnie nie odnalazł się w domu śród ludzi.
Zamieszkał ze stadkiem dzikusków, którymi opiekujemy się przy naszym domu. Widzimy się z nim codziennie przy śniadaniu i kolacji. Jest zdrowy i szczęśliwy, a Wam pięknie dziękujemy za okazaną Bubusiowi pomoc.
Historia Bubusia jest dla nas jedną wielką niewiadomą. Przybłąkał się na miejskie osiedle. Pojawił się nagle, znalazła go dobra osoba. Był dzikuskiem, podchodził jedynie do jedzenia. Wypożyczono klatkę łapkę i przewieziono kota do lecznicy.
Po przyjeździe do kliniki, weterynarz stwierdził, że to kotka. Zwierzakowi otwarto brzuch i dopiero wtedy lekarze zauważyli, że to kocur, tyle, że nie było widać narządów płciowych, więc uznali, że jest wykastrowany...
Postanowiliśmy pomóc kocurkowi i stwierdziliśmy, że jeśli się nie oswoi, zamieszka wraz ze stadkiem wysterylizowanych dzikusków na naszej działce. Nie mógł wrócić na miejsce, w którym dawniej bytował. Wielkie było nasze zdziwienie kiedy po przyjeździe do domu zauważyliśmy, że jego mocz ma zapach pełnojajecznego kota, a on sam gania młode kotki…
Kolejna wizyta w lecznicy i wyszło szydło z worka. Bubuś nie jest kastratem. Kocurek miał po prostu tylko jedno jądro. Ulokowało się ono przy jelicie, do którego zaczęło przyrastać. Jądro zostało usunięte, a Bubuś jest w trakcie leczenia.
Prosimy, pomóżcie nam go leczyć. Wspólnie możemy podarować mu zdrowie!
Loading...