Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Ciągle jesteśmy w trakcie wykańczania budynku.
Bez Was się nie uda :(
Jesteśmy Organizacją Pożytku Publicznego i działamy na terenie całej Polski od 2015 roku. Przeszliśmy długą drogę widząc cierpienie, o jakim nie da się zapomnieć, ani wymazać z pamięci. Nie poddajemy się! Zawsze walczymy do końca o każde psie życie. Kochamy molosy całym sercem i otaczamy je należytą opieką i szacunkiem, dlatego postanowiliśmy założyć dla nich zbiórkę.
NA CO ZBIERAMY?
Chcielibyśmy postawić budynek z wybiegami (na wydzierżawionym terenie), by nasi podopieczni nie spędzali zimy w budach. Projekt budynku już mamy - pozwoli on nam na stworzenie dodatkowych 7 miejsc. Wycenę też już dostaliśmy od firmy, która stawia markety. Możemy zdążyć przed zimą! Tylko fundusze nas ograniczają, by dzieciaki miały wszystko na wysokim poziomie i nie cierpiały z powodu chłodu. To są psy krótkowłose, które nie wytrzymają niskich temperatur na zewnątrz, a trafiają do nas w coraz gorszym stanie. Zaniedbane, często z otwartymi ranami. Długo zajmuje nam wyprowadzenie ich na prostą, po tym jak ludzie je zniszczyli.
JAK POWSTAŁ TEN POMYSŁ?
Z naszymi podopiecznymi przeszliśmy przez wiele hotelików, aby znaleźć ten najlepszy. Nie prowadzimy naszego własnego schroniska, bo zawsze chcieliśmy iść na jakość, a nie na ilość. Nasze bezdomniaki mają zapewnioną opiekę behawiorystów, szkoleniowców, weterynarzy, a także wielkie serce i cierpliwość opiekunów, którzy zajmują się nimi na co dzień. Utrzymanie i przywracanie zaufania do ludzi kosztuje nie mało pieniędzy- szczególnie przy tak dużych psach. Jacy są nasi podopieczni? Zapomniani przez ludzi, zaniedbani do granic możliwości. Gdy w takim stanie trafiały do hotelu, to nie mogliśmy spać po nocach, zadając sobie pytanie, czy zostaną otoczeni odpowiednią opieką, taką, jaką sami byśmy chcieli im zapewnić. Czy dziś dostały wystarczającą dawkę karmy, leków, miłości…
Tak było do czasu, aż trafiliśmy na Panią Anetkę z mężem Piotrem. Los chciał, że zgłosili się do nas o adopcję. Gdy przyjechaliśmy do nich na wizytę przed adopcyjną pod Bełchatów- zakochaliśmy się w nich od razu i w miejscu i ich ciepłym domu. Namówiliśmy ich na prowadzenie hoteliku, bo to byli ludzie, z którymi chcieliśmy współpracować - przepełnieni pasją, cierpliwością i wspaniałą ręką do psów. Wreszcie wszystko zaczęło działać jak należy. Bez nich nie byłoby tej fundacji i tylu uratowanych psów. Dzięki ich pracy jesteśmy w stanie pomóc większej ilości psów. A teraz, na wydzierżawionym od nich terenie chcemy zbudować kojce, żeby ilość przyjmowanych psów na zimę się nie zmniejszała z powodu braku miejsc.
W fundacji nie zatrudniamy nikogo. Wszyscy jej członkowie to dobrowolni wolontariusze- i dzięki temu, że nie ponosimy kosztów zatrudnienia - wszystkie środki od darczyńców przeznaczamy na hotelik, karmy i weterynarzy.
Niestety psów w typie molosów zaczęło przybywać i nie ma już tygodnia i dnia bez telefonu z prośbą o pomoc. Dzwonią do nas ludzie z całej Polski, mieliśmy też parę ciężkich przypadków z zagranicy. Pracownicy schronisk również wiedzą, że jak trafi do nich molos, to nigdzie nie zajmą się nim lepiej, niż u nas. I tak kolejne psy czekają w kolejce. Pojawiły się zatem kojce zrobione „na szybko”, by pomóc kolejnemu i kolejnemu psiakowi. Gdy przychodziła zima, to na szczęście udawało nam się te kojce "opróżniać", bo adopcje szły tak fajnie, a nie były one przystosowane na zimowe temperatury. Mimo, że adopcje cały czas trwają, to kolejka psów czeka i wiemy, że nie ma szansy wszystkich wyadoptować.
Nigdy nie prosimy o nic dla nas, bo każdy z nas jest wolontariuszem. Prosimy tylko o pomoc tym psiakom, które bez nas nie mają szansy. Pomożecie nam spełnić to marzenie?
Wasza Fundacja Cane Corso Rescue Poland
Więcej zdjęć naszych psiaków
Loading...