Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Kochani pragnę podziękować Wszystkim za każde okazane dla azylowych koni serce. Nie udało się podołać pełnej kwocie, która pozwoliłaby Nam pokryć Nasze zobowiązania. Kwota ze zbiórki zostanie przekazana na pokrycie czerwcowej faktury. O lipcową będziemy walczyć. Mimo cieżkiej sytuacji nie możemy nigdy się poddać.
Nasze Konie mają tylko Was i Nas !!!
Pośród codziennej walki o wszelkie niezbędne dla stada kalekich koni aspekty takie jak weterynarz, kowal ortopeda, zakup paszy czy suplementów, zakup leków, aż po ratowanie końskiego życia, przychodzi wreszcie ten aspekt, który wydaje się najbardziej przyziemny…
Tak wydaje się większości, ale tak naprawdę bez fundamentalnego zabezpieczenia utrzymania koni, stado nie ma racji bytu! I choć dzięki Waszej pomocy przychylamy im nieba, ściągamy specjalistów z różnych dziedzin i z różnych miejsc świata, by ulżyć im w chorobie, czy nauczyć żyć z kalectwem, to jednak comiesięczne płatności za ich utrzymanie musimy uiszczać na bieżąco. Dach nad głową, siano, słoma, owies, kilometrowe pastwiska ze świeżą trawą i najlepsza pod słońcem opieka.
To wszystko na co dzień mają nasze azylowe konie. Nie jest to naszą prywatną posiadłością, dlatego najnormalniej na świecie musimy za ich rajskie życie zapłacić. To natomiast nie wzbudza u ludzi już większych emocji popychając nas, a przede wszystkim zwierzęta w ciemny zaułek rzeczywistości.
Działamy społecznie. Wszystko, co osiągamy, jest pracą naszych rąk, a Waszych serc. Nie mamy nic oprócz tego, co zechcecie nam dać. Naszą wolą było poświęcenie i oddanie siebie za życie tych, które zależne są od woli człowieka. Pośród rozprzestrzeniającego się zła i panującej walki o pieniądz, handlarze krzywdzą niewinne końskie życia coraz częściej i coraz okrutniej, następnie skazując je na rzeź. Ratujemy, ile możemy i ile dźwigniemy na swoje barki. Po całej akcji ratowania wracamy znów do tego „przyziemnego” aspektu - MÓC BYĆ!
Minęły już dwa miesiące odkąd wygrałam walkę o życie z tętniakiem głowy. Operacja była ciężka, ale się udało. Powracam do żywych, moja siłka walki jest tak samo wielka jak tych, o które walczę! Uczymy się od siebie wzajemnej siły i wsparcia, obopólnie się potrzebując.
Podczas mojego „wrócę bądź nie” dzięki wsparciu tysięcy ludzi udało się pospłacać zobowiązania za utrzymanie koni, a jednocześnie zabezpieczyć je do czerwca, za co jestem ogromnie wdzięczna.
Przed nami faktura za lipiec płatna do 10- tego lipca. Zabezpieczenia już nie ma… Błagamy o pomoc!
Loading...