Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Kochani
Z zebranych datków splaciliśmy fakturę w lecznicy. Zakupilismy siatkę leśna i prowizorycznie ogrodziliśmy posesje od strony lasu.
Zakupiliśmy dwie tony pelletu na zimę.
Serdecznie dziękujemy za wsparcie ❤️
Kochani, od roku jesteśmy już na swoim. Prosto nie jest. Pandemia, więc zmniejszone darowizny. Olbrzymia ilość kotów, bo wszystkim się wydaje, że skoro mamy aż dwa budynki, przyjmiemy każdą ilość kotów.
Moja choroba, czyli osoby głównie zajmującej się kotami, przewróciła do góry nogami całe nasze unormowane życie. Z osoby sprawnej, energicznej, samodzielnie zajmującej się podopiecznymi, w ciągu kilku miesięcy stałam się kłębkiem bólu. Całe szczęście mam wokół kilka osób, które zmobilizowały się pomóc w najgorszych momentach. Staramy się o fundusze na zatrudnienie osoby na stałe. Ja muszę zrezygnować z pracy fizycznej a skoncentrować się na merytorycznej.
Ciągle są ogromne potrzeby związane z kotami, a przecież są zaszłości, które musimy spłacić. Jedną z nich i podstawową jest majster, który robił remont. Powiedział jesienią, że poczeka, ale ile może? To ponad 30 tysięcy. No i znów leczenie. Niestety leczenie zwierząt jest bardzo drogie, a nasi weterynarze nie muszą wiecznie nas wspierać, czekając na własne pieniądze. W tym roku na leczenie wydałyśmy już 44 tysiące złotych.
Do spłaty jeszcze 17 tysięcy. Faktura będzie na dniach, załączę ją wtedy jako aktualizację. Poza tym jeszcze poprzedni remont nie skończony, a już potrzebny drugi. I to duży. Musimy zrobić dach nad domkiem z przedszkolem. Jest nieszczelny, krokwie są bardzo przegniłe.
23 sierpnia dotknęła nas natura. Pokazała nam, gdzie jest miejsce człowieka. Zawalił się jeden z naszych pięknych dębów.
Uszkodził nam dach stodoły i dach garażu. Rozwalił płot od strony lasu. Rachityczny był płot, ale był. To wszystko koszty. To wszystko pieniądze, których brak. Ciągle brak. Koniecznie musimy zrobić całe ogrodzenie. Nawet z siatki leśnej, ale musimy. Kleiłyśmy go same panelami lamelowywymi i trytytkami, ale na dłuższą metę to nie ma sensu.
Po zawaleniu drzewa na podwórko weszły dziki. Całe szczęście nie dotarły do woliery z kotami, zmaltretowały tylko kwiaty pod oknem. Wolałybyśmy nie sprawdzać, czy siatka na wolierze wytrzyma atak dzików.
Idzie zima. Wielkimi krokami. Niby sierpień, a jednej z ostatnich nocy temperatura spadła do 6 stopni. W tzw. przedszkolu musiałam włączyć grzejnik. Musimy tam zamontować drugi piec, bo ogrzewanie DPG z kominka nie daje rady (dom jest od strony lasu nieocieplony). Piec już mamy, darowany nam przez dobrą duszę, ale zewnętrzny komin stalowy to koszt ponad 4 tys zł., a tym pomieszczeniu komina murowanego nie ma.
Poza tym musimy zakupić minimum cztery tony peletu na zimę. Szukamy różnych źródeł finansowania. Dotacji unijnych, grantów (na razie nie ma, ale trzymamy rękę na pulsie), robimy bazarki, organizujemy zbiórki. Wiemy, że kwota zbiórki jest duża, ale zebranie jej pozwoli nam odbić się od dna, da możliwość spłaty wszystkich tyłów, ale i także będzie na pokrycie ważnych, bieżących rzeczy. W tej chwili pod opieką fundacji w siedzibie i w trzech domach tymczasowych jest 111 kotów w tym 30 kociąt.
Jak na razie adopcje stoją. Wakacje się już na szczęście skończyły, więc mamy nadzieję, że wreszcie ruszą procesy adopcyjne. W ubiegłym 2020 roku znalazło domy ponad 100 naszych podopiecznych. Prosimy, pomóżcie.
Loading...