Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Ich Troje są bezpieczni!
Są już u nas: mama, tata i dopiero wkraczający w życie maluch, który dzięki Wam będzie mógł poznawać świat, a ludzi uważać za swoich przyjaciół. Cała trójka jest już u nas, teraz przechodzą konieczną kwarantannę, podczas której zbada je lekarz weterynarii, ale już za chwilę dostaną swój wybieg, na którym będą mogły cieszyć się latem, a potem każdą kolejną porą roku, która dla nich nadejdzie. Maluch będzie mógł dorosnąć, otoczony miłością i troską, a jego rodzice już nigdy nie będą musieli się o niego bać. Dziękujemy Wam z całego serca!
Ich Troje. Lamia rodzina.
Gdy handlarz do nas zadzwonił, miał tylko mamę i tatę. Mówił, że upadło jakieś mini zoo i one upadły razem z nim. Pamiętają jeszcze jak zachwycały dzieci, które odwiedzały je często w weekendy. Pozwalały głaskać się po miękkiej szyjce, i pozowały dzielnie do zdjęć, które turyści chcieli z nimi zrobić. Ale to przeminęło… Wiele zwierząt udało się szybko sprzedać, ale stare lamy nie cieszyły się powodzeniem. Przynajmniej nie takim jak przez te wszystkie lata, kiedy cieszyły dzieci wpychające paluszki przez ogrodzenie i cieszące się widokiem biegających zwierzaków.
Tak to jest z tym mini zoo, które jest zapewne dobrym domem dla zwierząt póki istnieje, a kiedy rozpada się ten świat te zwierzęta nie mają gdzie się podziać. Bo ich istnienie uwarunkowane było jedynie tym czy zarabiają i czy ciągną biznes do przodu. A gdy biznes się zwija, one muszą zwinąć się równie szybko.
Więc gdy handlarz do nas zadzwonił i powiedział nam o lamach byliśmy trochę załamani, mamy już bowiem tyle lam i powoli problem z ogrodzeniami, że zaczęliśmy szukać innego wyjścia dla nich. Ale gdy minęły dwa dni i handlarz zadzwonił ponownie poczuliśmy, że pali nam się pod stopami. Bo okazało się, że lamia mama właśnie urodziła. Zapewne nie zdziwicie się, jeśli napiszę, że pojechaliśmy tam tego samego dnia, żeby zrobić zdjęcia, bo wiedziałam, że za moment będziecie musieli poznać ich historię. Wiedziałam też, że mogą trafić albo do kolejnego mini zoo, co byłoby niejako szczęściem albo po prostu na ubój. Ze względu na ilość alpak w skupach obecnie szansa na to marne minizoo była jednak niewielka, a na ubój całkiem spora. Handlarz zgodził się poczekać chwilę na pieniądze, ale nie za długo.
Maluch patrzył w obiektyw i kompletnie nie rozumiał, co to coś robi ani co się dzieje wkoło niego. Nie wiedział, kto jest zły, a kto dobry i po co robimy mu te wszystkie zdjęcia. Stał jak wryty na froncie przed rodzicami i robił wielkie oczy. Do końca nie wiem, czy ze strachu, czy z dziecięcej ciekawości. Nie chciałam mu mówić, dlaczego tu jesteśmy. Bo czasem lepiej milczeć, niż powiedzieć o dwa słowa za dużo. Bo słowa mają wielką moc i choć niektórzy uważają, że zwierzęta nie rozumieją, to ja myślę zupełnie inaczej. I myślę, że gdzieś w głębi duszy, chociaż ma na tych zdjęciach dopiero dwa dni, to on doskonale wie, co jest mu pisane. I doskonale wie, że Ty, który to czytasz, jesteś jego jedyną szansą. Jego, jego mamy i jego taty.
Dlatego rozpoczynamy dzisiaj trudny wyścig z czasem. Wyścig, którego lamia rodzina nie wygra bez Ciebie. Przecież sama nie zapłaci za swoje życie. Jak żadne inne zwierzaki przed nimi. I myślę sobie, czy Ich Troje będą mogli przeżyć to lato u nas? Wśród innych ocalonych, szczęśliwi i zaopiekowani? Może mały będzie mógł poznawać świat, bez troski o swój los. Może jeszcze zobaczy, jak to jest być spokojnym, bezpiecznym zwierzakiem, którego życie nie zależy od jednej decyzji człowieka. Tylko ty możesz dziś o tym zdecydować. Dlatego jeśli chcesz przekazać na ocalenie małego i jego rodziny choćby 5 złotych, to proszę, nie wahaj się. Oni mają bardzo mało czasu.
Musimy zebrać 5500 zł do 18 lipca. Bez Ciebie się nie uda, wiesz?
Loading...