Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Dziękujemy Wam za ocalenie Maślanki!
Maślanka i jej maleństwo są już bezpieczne dzięki Wam. Nie miała daleko – zaledwie kilka kroków dzieliło ją od bezpiecznego domu, który w końcu, za Waszą sprawą, stał się jej. Wraz ze swym maleństwem przekroczyła próg folwarku, by rozpocząć całkiem nowe, inne życie. Teraz bez żadnych przeszkód możemy ją rozpieszczać i mamy pewność, że jej dziecko będzie mogło dorastać w spokoju i miłości. Dziękujemy Wam w ich imieniu z całego serca!
Tak.
Z dzieckiem.
Chwilę się wahałam, czy tak napisać.
Ale przecież, pomijając różnice gatunkowe, to są dzieci, te źrebaki.
Maślanka, ta kucykowa mama z wielkimi maślanymi oczyma, którą widzisz na zdjęciu, była tu obok nas.
Kilka wiosek dalej.
Te maślane oczy, które robiła do świata, kupiły nas od razu.
Nim kupiliśmy nasz zwierzęcy folwark w 2012 roku, ona już stała za płotem, przy stodole z czerwonej cegły.
Stała zawsze przy ogrodzeniu i jakby wypatrywała kolejnych samochodów, które mijały ją obojętnie.
Obojętność to kult tej wsi.
Szczególnie obojętność wobec zwierząt.
Zabija na miejscu.
Mijaliśmy ją każdego dnia. Wlokła za sobą łańcuch.
I lata udręki też wlokła.
Z chrapami przyklejonymi do murka stała i nawet nigdy nie widziałam, aby coś jadła.
Małe klepisko wkoło niej.
Czasem dwie, trzy kępy trawy.
Ale jej łańcuch tam nie sięgał.
Zapukaliśmy pewnego dnia, na samym początku.
Wyszedł chłopina, popatrzył na nas krzywo.
Nawet do furtki nie podszedł „nie na sprzedaż, idźcie stąd” i poszedł przeklinając pod nosem.
Tak było kilka razy.
Mogliśmy tylko dotknąć chrap małej Maślanki.
Podaj jej marchewkę przez kraty.
Postać koło niej.
Żeby ta obojętność nie była jedynym, z czym się styka w swoim życiu wiejskiego kuca.
Od kilku miesięcy stała przy tym płocie z maluchem.
Dziewczynką.
Serce mieliśmy rozdarte, bo mała już też miała łańcuch.
Chłop fuknął tylko, że musi się przyzwyczajać.
I nadal Maślanka nie była na sprzedaż przez ostatnie tygodnie.
Ale w ten weekend mijaliśmy stary, wiejski dom - i nie stała tam.
Ani ona, ani maluch.
Pierwszy raz od 11 lat nikt nie wystawiał chrap przez ogrodzenie.
Leżał tylko na środku stary, zardzewiały łańcuch wymieszany z błotem.
Chłop wyjrzał.
Niechętnie zszedł po oberwanych schodkach.
Podszedł do wiszącej smętnie furtki: „czego znowu chcecie?!” ryknął i zachwiał się na nogach.
Purpurowa twarz z kilkudniowym zarostem i odur taniego alkoholu mówiły nam, że rozmowa się nie sklei.
Z drzwi jednak wyjrzała starsza kobiecina. Zeszła i cicho zapytała, czego chcemy od jej syna.
Potem wcisnęła nam kartkę z numerem telefonu i powiedziała krótko „Wam i tak by nie sprzedał, macie, szukajcie, może jeszcze żyją”.
Odwróciła się i podreptała schodami do chaty.
Znaleźliśmy ją po 3 godzinach.
Dziś wieczorem handlarz wywozi naszą Maślankę i jej córeczkę na ubój.
Nie stoją przy drodze.
Pierwszy raz w życiu maślanka nie ma łańcucha na głowie.
To jakby trochę farta, na koniec tej drogi.
Dania robi trochę zdjęć.
Wreszcie możemy się do niej przytulić, wziąć te ciepłe chrapy w dłonie i popatrzeć w te maślane wielkie oczy bez ograniczeń.
Nie sądziliśmy, że po 11 latach mijania jej - spotkamy się właśnie w takim miejscu.
I pożegnamy bezsilni maślane oczy i wszystkie te dni, gdy przy niej stawaliśmy.
Mamy tylko kilka godzin, by zebrać 1500 zł.
A potem kilka dni, by zebrać resztę.
Nie dwa tygodnie, jak zwykle.
Kilka dni...
Ale muszę do Ciebie napisać.
Muszę, bo widziałam ją już tysiące razy za tym płotem.
I tysiące razy wyobrażałam sobie, jak zdejmujemy jej łańcuch i mija z nami bramę naszego folwarku.
I robi maślane oczy do wszystkich odwiedzających to miejsce. Aż pewnego dnia cichutko je zamknie.
Bez Ciebie zamkną jej te cudne oczy już tej nocy.
Jej, naszej Maślance, i jej córeczce.
Musieliśmy ją zostawić.
Handlarz nie pozwolił nam zostać ani minuty.
O 21.00 mamy być z pieniędzmi.
Bez Ciebie to się nie uda.
Nie wyciągniemy z tej obory naszej Maślanki i jej dziecka.
Norbert uśmiecha się ponuro i dodaje „chyba już Babci Maślanki, Ewa”.
No tak.
Minęło tyle lat.
My posiwieliśmy.
Ona posiwiała.
Wkoło Maślankowej chaty wycofywali nowe, piękne domy.
Tylko ten łańcuch w kilku pożółkłych kępach trawy opowiada o małej kucynce, dla której był całym światem.
A dziś Ty nim jesteś.
Maślanka ma w te kilka godzin tylko Ciebie.
Dziękujemy, w środę przekazaliśmy zadatek za Maślankę i jej dziecko, by zyskać trochę czasu.
Czasu, który skończy się nam w kolejną środę, 29 listopada. Wtedy musimy spłacić ich życie.
Zobacz codziennie życie i przygody naszych zwierząt, naszą walkę, sukcesy i te mniej piękne chwile - codzienne publikacje na Instagramie:
https://www.instagram.com/f_centaurus/
---------------------------------------------
Dlaczego kwota wykupu różni się od docelowej? Dzięki Waszej pomocy zbieramy nie tylko na ocalenie życia, ale też na późniejszy transport, badania i pierwszą opiekę weterynaryjną oraz kowala.
Fundacja Centaurus działa w imieniu zwierząt od 2006 roku. Jest organizacją non profit. Centaurus to prawie 3000 ocalonych koni, w tym ponad 200 osiołków, parę tysięcy psów i kotów, liczne zwierzęta gospodarskie. One wszystkie żyją dzięki takim osobom jak Ty. Bez tego wsparcia, ratowanie nie byłoby możliwe.
Z całego serca dziękujemy Ci za pomoc.
Masz pytania? Zadzwoń +48518569487 - Karolina
Loading...