Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Dziękujemy za ocalenie Prażynki!
Prażynka jest już bezpieczna – choć sama jeszcze nie zdaje sobie z tego sprawy. Wciąż nieco przestraszona rozgląda się dookoła, oddychając głęboko jesiennym, chłodnym powietrzem. Wiemy jednak, że w końcu przyjdzie do niej upragniony spokój. Prażynka ma mnóstwo czasu, aby przekonać się, że nic jej już nie grozi. Że dla niej też jest błękitne niebo nad głową i wiatr szarpiący grzywę. Już nie możemy się doczekać, kiedy dołączy do innych ocalonych koni na wybiegu. A póki co, oswaja się z nowym miejscem w przytulnym, pachnącym sianem boksie, gdzie zadba o nią lekarz weterynarii i kowal. Dziękujemy Wam z całego serca w imieniu Prażynki. Dziękujemy, że daliście jej nowe życie!
Prażynka.
Nazwaliśmy ją Prażynka.
Bo nigdy nie miała własnego imienia.
Parkujemy na starym podwórzu. Wkoło łyse konary drzew sterczą smętnie, a korytarze czerwono złotych liści owlekają ścieżki dochodzące do gospodarstwa.
Wychodzi do nas starszy człowiek, sucho i obojętnie podaje nam rękę i wskazuje wąskie przejście między oborami.
Kamienne podwórze błyszczy od deszczu. Idziemy szybkim krokiem, widzimy że mężczyzna jest rozdrażniony naszą obecnością.
Uchylamy drzwi jednej z obór. Odpycha nas pracownik. Każe zaczekać na zewnątrz. Sam ginie w ciemnościach i fetorze amoniaku.
Po chwili wychodzi ona. Tańczy, nerwowo biega wkoło. Nawet nie wie, ile batów i szarpnięć za to zbierze za moment.
Mężczyzna uwiązuje Kropkę i odchodzi kawałek. „Byle szybko, czasu nie mam.” rzuca i znika za winklem.
A ona stoi.
Stoi i trzęsie.
I rozgląda wkoło oszołomiona.
Głaszczemy po chrapach. Za uszami. Stoi jak wryta. Nie zna dotyku. A jeśli nawet, to nie był dobry.
Spięta, przestępuje z kopyta na kopyto. Próbuje wyszarpać się ze sznurkowego kantara, ale bez sukcesu. W końcu odpuszcza.
I wreszcie zauważa nas.
A my stoimy i boimy się ruszyć, żeby nie zrobiła sobie krzywdy w panice.
Prażynka życie spędziła w stodole. Wpatrzona w ciemną ścianę, nie znała ani słońca, ani wiatru. Deszcz i śnieg były jej obce. Noce i dnie widywała przez szparę w starych drzwiach tuż przy niej. Ale dnie rzadko tu zaglądały, a noce trwały wieczność. Bo w tych ciemnościach obory Prażynka nie odróżniała dnia od nocy.
Urodziła się, by umrzeć.
Nigdy nikt nie miał na nią innych planów.
Taki los małego kucyka.
I dziś stoi przed Wami i zwiesza głowę. Bo nawet nie wie, czy zasługuje, by prosić o życie.
Bo w świecie Prażynki trzeba na wszystko zasłużyć. Nic nie ma darmo. I nie ma litości.
„Starczy. Kasę przywiezie, a nie się w fotografów bawicie” pojawił się znikąd zdenerwowany, oschły mężczyzna. Zawinął wkoło ręki sznurek i szarpnięciem zabrał od nas Prażynkę.
A ona poszła.
Posłusznie.
Bez sprzeciwu.
Tak jak żyła.
Tak odchodzi.
Pomóż nam ocalić Prażynkę i jej świat. Handlarz chce za jej życie i transport 4200 zł. Mamy przedłużony czas do piątku, 4 listopada. Pomożesz?
---------------------------------------------
Dlaczego kwota wykupu różni się od docelowej? Dzięki Waszej pomocy zbieramy nie tylko na ocalenie życia, ale też na późniejszy transport, badania i pierwszą opiekę weterynaryjna oraz kowala.
Fundacja Centaurus działa w imieniu zwierząt od 2006 roku. Jest organizacją non profit. Centaurus to prawie 2500 ocalonych koni, w tym ponad 200 osiołków, parę tysięcy psów i kotów, liczne zwierzęta gospodarskie. One wszystkie żyją dzięki takim osobom jak Ty. Bez tego wsparcia, ratowanie nie byłoby możliwe.
Z całego serca dziękujemy Ci za pomoc.
Masz pytania? Zadzwoń 518 569 487 - Karolina
Loading...