Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Siwy Pumba jest bezpieczny!
Minie dużo czasu zanim Pumba poczuje się u nas jak w domu. Najpierw musi nam zaufać i uwierzyć, że wszyscy jesteśmy tu dla niego. Zrobimy wszystko, by ten koński staruszek był w końcu spokojny i nie spoglądał przerażony na człowieka. Już nigdy nie będzie sam, o to nie musicie się martwić. Cierpliwie będziemy uczyć go nowego życia i obserwować jak robi postępy. Wierzymy, że Pumba odnajdzie się wśród innych, ocalonych zwierzaków.
Dziękujemy Wam z całego serca za pomoc i ocalenie Pumby! Dzięki Wam dostał szansę na godną emeryturę!
Potrzebujemy zadatkować Matyldę i Mieszka:
https://www.ratujemyzwierzaki.pl/centaurus-matylda-mieszko
Prawie 500 km trasy. Wjeżdżam na małe podwórze okraszone letnim już słońcem. Słońce dopiero wstaje i wciska swoje promienie wszędzie niedyskretnie. Wita mnie starszy człowiek, właściciel Pumby. Ani miły, ani nie. Sucho podaje mi rękę i każe się spieszyć, bo zaraz idzie w pole.
Uchylam drzwi wysokiej stodoły. Pumba stoi trochę w rogu. Wkoło wieje pustką. Gospodarz sprzedał kilka dni temu cały rząd zwierząt. Ostał się tylko Pumba, bo miał do niego trochę sentymentu. Ale sentyment kończy się już 7 lipca. Liczył właśnie na klienta, że pomoże mu zakończyć temat z czystym sumieniem. Tylko że Pumba ma problem z głową. Podobno handlarz, gdy go przywiózł, uderzał przy rozładunku kijem po głowie Pumby. Pumba to zapamiętał. I choć minęło kilka lat, o swą głowę boi się najbardziej na świecie. Nikt nie chce się szarpać, więc i klienci nie chcieli siwego, wielkiego konia po przejściach. W dodatku konia, który nic nie umie. Bo Pumba całe życie głównie stał uwiązany i był statystyką w gospodarstwie. Koń musiał być, to był.
Coś się jednak zmieniło. Moda albo zdanie gospodarza. W każdym razie statystyka ma być zerowa. I siwy Pumba musi odejść.
Podchodzę trochę bliżej i wysuwam dłoń. Pumba potrząsa głową i odsuwa się zdecydowanie, a jego oczy przepełniają się przerażeniem. Odsunąłby się dalej, ale skórzany kantar wżyna mu się w głowę. Nawet nie próbuję dotknąć tej głowy, bo widzę jak metr ode mnie potężny, siwy koń trzęsie się i sztywnieje na zmianę a sznur się napina coraz bardziej. Odpuszczam. Robię kilka zdjęć. I rozglądam się wkoło.
Wieje pustką, wieje samotnością, mój wzrok omiata majestatyczne ściany i łukowate sklepienia. Mógłbyś tu wołać, nikt by Cię nie usłyszał. Pumba stoi sam, jak palec. Ale za moment też stąd zniknie. I zabytkowa stodoła opustoszeje do końca. Zamkną się w niej historie i losy kilkunastu koni, które robiły tu statystyki w czasach, gdy konia wypadało „mieć”. Jeśli my nie przyjedziemy po Pumbę 7 lipca, przyjedzie ciężarówka. Nikt tam nie będzie zwracał uwagi na jego przerażone oczy. Załadują go, wgonią lub wciągną po trapie. Jego traumy będą bez znaczenia. Odejdą razem z nim.
Wychodzę z ogromnej stodoły na ostre już słońce. Nawet nie wiem kiedy minęły te godziny, ale pobliska asfaltowa droga odbija gorąc po całej okolicy. Gospodarz bierze 500 zł zadatku, każe być w czwartek wieczorem po Pumbę, bo w piątek przed świtem jeździ po okolicy ciężarówka i skupuje takie jak Pumba. Dodaje, że to z miłości do koni dał Pumbie czas. Dobrze, że chociaż Pumba załapał się na ten akt miłosierdzia, gdy inne z tej stodoły nie zdążyły.
Mamy więc przedłużony czas do 14 lipca, aby zebrać 11 300 zł. Dla Pumby. By opłacić jego wykup transport. Dasz mu z nami jakieś jutro? Bez Ciebie już w czwartek wieczorem zapadnie wyrok dla siwego Pumby. Ostatni. I gdy w piątek asfalty okolicznych dróg będą odbijać upalne, lipcowe promienie, Pumba będzie już tylko wspomnieniem.
--------------------------------
Fundacja Centaurus działa w imieniu zwierząt od 2006 roku. Jest organizacją non profit. Centaurus to ponad 1500 ocalonych koni, prawie 200 osiołków, kilkaset psów i kotów, liczne zwierzęta gospodarskie. One wszystkie żyją dzięki takim osobom jak Ty. Bez tego wsparcia, ratowanie nie byłoby możliwe.
Z całego serca dziękujemy Ci za pomoc.
Masz pytania? Zadzwoń 518 569 487 - Karolina
Loading...