Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Dziękujemy za ocalenie Rudej!
Ruda przebyła daleką drogę, jednak jest już z nami, na naszym folwarku, w swoim nowym domu. Tym prawdziwym, gdzie nikt nie będzie patrzył na nią przez pryzmat jej wartości i będzie kochana taka, jaka jest. Wraz z nami spędzi jesień swojego życia, znajdzie tu przyjaciół, a także mnóstwo miłości i troskliwej opieki – a to wszystko dzięki Wam! Dziękujemy w imieniu Rudej!
Jesteś tam? My jedziemy. Asfalt przemija nam pod kołami, pędzi szybciej niż czas którego mamy tak niewiele. Radio gra i ktoś coś mówi, ale nie do końca słyszę co. Jedziemy do naszego znajomego handlarza, pod Warszawę. Znajomego, bo już kupiliśmy od niego kilka koni. Kilka dni temu wysłał nam zdjęcie, i zapytał krótko, czy bierzemy, czy ma od razu zawieźć i ubić.
Spojrzałam na zdjęcie, i w zasadzie nie miało znaczenia, co tam zobaczę. Bo kiedy widzisz zdjęcie, to serce wyrwa się z klatki za każdym razem. Przez 16 lat nie było inaczej. Tym razem też nie mogło.
Tak właśnie w naszym świecie pojawiła się Ruda. Na zdjęciu niewielka, delikatna, strach patrzeć, żeby spojrzeniem nie zabić. No i po prostu Ruda. Ale to, co nas poruszyło, poruszyło najmocniej, to cała reszta zdjęcia. Zdjęcie było zrobione z tyłu, z jakiejś wielkiej bryczki albo wozu, który Ruda ciągnęła a na niej wisiało, chyba nawet niedobrze przypięte, potężne ciężkie chomąto. Powiązana jakimiś linami z połyskującym na zdjęciu batem, pędziła ruda po błotach tego świata. W ogóle do tego wozu nie pasowała, jakby wzięta z innej bajki. I oczywiście tak, wiem, dla rudych i takich jak ona bajek się nie pisze. Masz rację, jeśli tak pomyślałeś. Ruda spędziła w tym gospodarstwie całe życie. Ale okulała. Na weterynarza nikt pieniędzy tu nie wykłada. Nie w takich miejscach. Lepiej sprzedać i kupić nowy model.
Bez żadnych sentymentów Rudą zapakowano na starego żuka, i wywieziono z horroru w jakim żyła. Nikt jej nie podziękował, nigdy nie żegnał, wzięli za nią plik pieniędzy. I odwrócili się na pięcie. Bo Ruda nigdy nikogo nie obchodziła. Jakże więc na koniec mogłoby być inaczej.
Z jednego horroru w inny. To było jej prawie pisane. Nie wiem co gorsze. Niektórzy mówią że dla wielu konie rzeźnia to wybawienie. Nie wiem czemu tak mówią, może nigdy nie byli w rzeźni. Być może nigdy nie szli wąskim korytarzem. Być może nigdy nie odliczali sekund które - kiedy już przeminą - jednym ciosem odbiorą Ci świadomość. I czas już przestanie płynąć. Bo dla Rudej za chwilę przestanie, gdy rozpocznie się wąski korytarz i będzie szła kopyto za kopytem, ku swemu ocaleniu, jak niektórzy twierdzą.
Nie wiem co jest gorsze. Nie wiem, czy trudniej żyć całe życie wśród ludzi, którzy głęboko schowali sumienie i każdego dnia serwują zwierzęciu horror od nowa, i odnowa. A gdy zwierzę nie jest już w stanie brać udział w tym okrutnym przedstawieniu, przerzucają je do miejsca, które zakończy cały ten horror. Ale nim go zakończy, zwierzę doświadczy jeszcze większej gehenny, cierpienia i przerażenia.
Dlatego nie napiszę Wam, bo nie wiem, czy Ruda kiedykolwiek, gdy zapadała noc, marzyła o tym, by odejść już z tego świata. Tego nigdy się nie dowiemy.
Ale wiem też, że Ruda nigdy nie miała alternatywy. Ruda nigdy nie słyszała o organizacjach ratujących zwierzęta. Ruda nie ma pojęcia, że są miejsca, gdzie koni się nie bije, nie zakłada się na nie chomąta większego od nich. I nie muszą codziennie ciągnąć wielkiego wozu ani słuchać świstu bata, który beznamiętnie tnie skórę i tworzy blizny, które nigdy się nie goją.
I chociaż miałam tylko chwilę, gdy robiłam Rudej zdjęcia, to zdążyłam jej o tym miejscu opowiedzieć. I myślę że teraz Ruda, stojąc w ciemnościach obory, ma jedno, jedyne marzenie. Żeby to miejsce zobaczyć. Miejsce stworzone dla takich jak ona, dla tych które świat przekreślił.
Handlarz śmieję się, że jak weźmie jeszcze większego bata, to Ruda jeszcze nie jeden wóz pociągnie. Ale on się tym nie zajmuje. Co prawda bat ma, ale nie będzie tutaj w wozem walczył. Tym batem zagoni Rudą za chwilę po trapie, a na koniec ten trap zasłoni jej cały świat. Już nigdy Rudej nie zobaczymy.
I pewnie podjedzie pod bramę rzeźni. Ruda wysiądzie, jak skazaniec, przestąpić próg, który każdy koń przestępuje tylko raz. A potem zniknie. Najpierw znikną ciepłe rude chrapy, potem rude sterczące uszy, a na końcu wiatr rozwieje długi rudy ogon. I świat więcej Rudej nie zobaczy.
Zabierz ze mną Rudą. Przyjadę po nią 26 września, w poniedziałek. Bądź tu ze mną, myślami. I pomóż ją ocalić. Jej rude uszy i pełne wiary, ciemne ogromne oczy, które wpatrują się w Ciebie z tego zdjęcia.
Życie i transport Rudej to 5500 zł. Tak wiele i tak niewiele. Ale dla nas kwota nieosiągalna. Więc razem, wszyscy razem, zróbmy dla Rudej cud i zabierzmy ją na koniec września na pastwiska. Może zdąży pochwycić kilka źdźbeł jesiennej trawy, nim pogalopuje ku nieopisanym przestrzeniom wraz z setkami innym, których los odmieniłeś Ty i Tobie podobni?
--------------------------------
Fundacja Centaurus działa w imieniu zwierząt od 2006 roku. Jest organizacją non profit. Centaurus to ponad 1500 ocalonych koni, prawie 200 osiołków, kilkaset psów i kotów, liczne zwierzęta gospodarskie. One wszystkie żyją dzięki takim osobom jak Ty. Bez tego wsparcia, ratowanie nie byłoby możliwe.
Z całego serca dziękujemy Ci za pomoc.
Masz pytania? Zadzwoń 518 569 487 - Karolina
Loading...