Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Stefcio może teraz patrzeć w przyszłość z wysoko uniesioną głową. Znów może marzyć, a my te marzenia czym prędzej zrealizujemy. Stefcio jest już z nami, na naszym folwarku, gdzie ma swój własny, przytulny boks, codziennie pełny żłób, a od czasu do czasu soczystą marchewkę, którą staramy się przekonać go, że człowiek również może być jego przyjacielem. Stefcio jest wśród swoich – wśród ludzi, którzy zatroszczą się o niego najlepiej, jak tylko potrafią i wśród innych koni, wśród których, mamy nadzieję, z czasem znajdzie najlepszych przyjaciół.
W imieniu Stefcia – dziękujemy!
Stefcio nie ma marzeń. W miejscu w którym jest marzenia jakoś umierają. Pach, i nie ma. Gdy Cię tu zwiozą, w brudnym żuku, który stoi teraz przy parkanie i smutno opływa styczniowym deszczem, zostają Ci strzępy nadziei.
Wszystko gaśnie bezpowrotnie, gdy wdziewają Ci na głowę ciasny kantar, dowiązują liną do metalowego kółka i każą czekać ze wzrokiem wbitym w ścianę. I chociaż nikt nie mówi, na co to czekanie, to Ty wiesz. Bo tu zapach śmierci unosi się wszędzie. Miesza się z przerażeniem i tonie w ciemnościach. Tu żadne marzenie by nie przeżyło.
Ale to nic nie szkodzi. Jak już ustaliliśmy, Stefcio nie ma marzeń. Stoi tu już kilka tygodni. Nawet nie spogląda w okno. To już nie dla niego promienie słońca, nie dla niego nawet ten styczniowy deszcz. Jego gospodarz handluje końmi na rzeź dla zabicia czasu, z przyzwyczajenia, może trochę dla przyjemności. Robił to zawsze. I chociaż jego żuk toczy się po świecie już wiele lat, on z biznesu nie chce wyjść. Kupuje konie z okolicy, chwilę trzyma, a gdy zbierze ich więcej – wywozi na ubój i wraca do gospodarstwa wypełnić ponownie swoją stodołę. I życie zatacza koło. Lub śmierć to robi. Wychodzi na jedno. Stefcia za moment nie będzie.
A dzielnym był kucykiem. Handlarz mówi, że to zaszczyt mieć takiego w stodole. Pracował we wszystkich okolicznych gospodarstwach, wymieniali go między sobą, jeździł ze stodoły do stodoły. Wszyscy tu Stefcia znają. I wszystkim go szkoda. Wszyscy zgodnie twierdzą, że powinien mieć emeryturę. Ale gdy mały Stefcio podnosi kucykowy wzrok, każda stodoła okazuje się zbyt mała, by go przyjąć. Nagle nikt nie ma czasu, nagle garść owsa jest w cenie złota. Czyli za droga, by wziąć Stefcia do siebie.
I zgodnie wszyscy ustalili, że spracowanemu Stefciowi należy się szybka śmierć. Bo z takimi zasługami wręcz nie wypada, by się męczył.
Patrzę w Stefciowe oczy, które wbija w ziemię schylając mały łepek. Zaraz zabiorą go z powrotem. Tam, gdzie nie dociera słońce ani chłodny wiatr, który rozwiewa grzywy małych kucyków. Tam, gdzie wszystko się kończy, a rzeźnia staje się formalnością. Bo w takich miejscach umiera się za życia.
Handlarz bierze linę, gdy kończę zdjęcia. Owija ją sobie wkoło dłoni, ciągnie staruszka za sobą. On się nie opiera. Kopytko za kopytkiem, mija starego żuka, i wspina się po progu starej obórki. Starość owleka tu wszystko. Patrzę jeszcze przez chwilę, jak znika w ciemnościach. Słyszę brzdęk łańcucha. I zapada cisza. Stefcio znowu jest sam. On, jego ciemność i okienko, przez które słońce nie chce już zaglądać.
Handlarz daje mało dodatkowego czasu. Bo zaledwie do 8 lutego. Musimy zebrać 3900 zł, aby wykupić Stefciowe życie i opłacić mu transport do naszego ośrodka. Aby przywrócić mu marzenia, choćby na te ostatnie lata, którymi handlarz nie chce go męczyć.
--------------------------------
Fundacja Centaurus działa w imieniu zwierząt od 2006 roku. Jest organizacją non profit. Centaurus to ponad 1500 ocalonych koni, 100 osiołków, kilkaset psów i kotów, liczne zwierzęta gospodarskie. One wszystkie żyją dzięki takim osobom jak Ty. Bez tego wsparcia, ratowanie nie byłoby możliwe.
Z całego serca dziękujemy Ci za pomoc.
Masz pytania? Zadzwoń 518 569 487 - Karolina
Loading...