Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Dziękuję w imieniu Stance'a, dziękuję w imieniu Resi.
Obu maluchom się nie udało. Ich życie choć krótkie i wypełnione wizytami w lecznicach udało się się wypełnić odrobiną miłości i domowego ciepła. To przykre, gdy się nie udaje, to przykre gdy trzeba patrzeć jak podopieczny gaśnie. To smutne, że można było tego uniknąć, poprzez chociażby kastarcję, ale tak już jest w Hospicjum, domu dla tych, które mają najmniejsze szanse, dla tych, które niechciane, chore, skrzywdzone zostają porzucone na samotną śmierć.
Dziękuję Państwu za zaangażowanie w pomoc dla nich i mam nadzieję, że inni nasi podopieczni będą mogli także liczyć na ludzi gotowych wesprzeć je i nas w trudach i troskach opieki.
Odkąd tu jestem, nie pamiętam, by Agnieszka tak mówiła. Ten kilkunastotygodniowy kocurek został najprawdopodobniej skatowany, został skatowany, bo był dla kogoś zabawką. Nie zrobiły tego osoby dorosłe, zrobiły to dzieci. W jakim społeczeństwie żyjemy, że takie rzeczy są na porządku dziennym. Nie wiemy, czy padaczka i ślepota była wcześniej, może tylko padaczka, a ślepota to wynik znęcania się, a może wszystko to wynik znęcania się. Jedno jest pewne. Ma kilkanaście tygodni i zaznał tylko zła.
Nie posunę się do stwierdzeń czy nim rzucano, bito, kopano, przyduszano. W internecie jest pełno filmów, co można zrobić z małym kotem. Przez nasze ręce przewinęło się wiele kotów, kotów z urazami, z wadami wrodzonymi, ale nie pamiętam, by kiedyś podejrzenia co do znęcania się były tak wyraźnie...
Nie wiemy, co go czeka, jak długo będzie z nami... Prosimy o pomoc. Z góry dziękuję.
Aktualizacja. Opis Agnieszki ze strony fundacyjnej:
"Najpierw chcę uprzedzić wrażliwców - tak, wiem, że Resi jest brudna na pupie i łapach, ale mała jest u nas od czwartku i prałam ją codziennie - dziś jej odpuściłam. Wypiorę jutro. :P
Stance [bury] na szczęście widzi. Zanik widzenia występował tylko przy atakach padaczkowych i trwał jakiś czas po nich. Teraz mały jest na lekach, ataki ustały, a widzenie jest.
Kociak został oddany do schroniską przez panią, która twierdziła, że mały jest agresywny, ma ataki, a ona ma trójkę dzieci i nie może kota ani leczyć ani zatrzymać.
Niestety wszystko wskazuje na to, że Stance ma padaczkę pourazową, która jednak dobrze poddaje się zastosowanemu leczeniu - kiedy do nas przyszedł jednego dnia miał trzy ataki, teraz się wyciszył. Dodatkowo mały bardzo źle reaguje na próby noszenia go, przymuszania do czegokolwiek. Próba umycia go i wytarcia niestety spowodowała, że miał kolejny atak, więc i on - tak, jak Resi - chodzi posklejany i utytłany w żarciu.
Do kompletu zabrałam ze schroniska małą Resi, która wygląda na cztery tygodnie, a ma dwa razy więcej. Jest neurologiczna. Ma koszmarne wyniki badań krwi [wg wskazań kot nie żyje; prawie]. Nie do końca wiadomo, co się dzieje. Jej rodzeństwo rozwija się normalnie.
Mała została gruntownie odrobaczona i dostaje leki na ewentualną infekcję OUN. Póki co jedynie biegunka ustępuje, zaś objawy neurologiczne uległy nieznacznemu zmniejszeniu [albo to moje pobożne życzenia].
Obydwa kociaki sprawiają teraz wrażenie całkiem zadowolonych z życia.
Agn
Loading...