Niewidomy, odratowany owczarek Cezar

Cześć, jestem Cezar, nie pamiętam dokładnie ile mam lat, ale cioteczki mówią ze ok 4. Nie potrafią dokładniej sprecyzować ze względu na stan, w którym mnie znaleziono...

Nie wiele pamiętam z tego okresu, byłem obolały, osłabiony, nagle zrobiła się noc i trwa do tej pory... Dziwne, bo zazwyczaj wychodziło słońce, teraz nie widać nic ... Ale to nic, mam przecież nos i uszy, więc radzę sobie całkiem dobrze. Podobno ważyłem 13 kg i ledwo trzymałem się na nogach.

Teraz to już mgliste wspomnienie, czuje się świetnie, wagę mam przyzwoitą, zdrów jak ryba po prostu.
Lubię poznawać nowe miejsca i nowych ludzi, w ogóle to uwielbiam ludzi, nie ma chyba nic wspanialszego jak mizianie za uchem i drapanie po zadzie.

Cezar od dwóch lat przebywa w hotelu. Z czasem grono osób wspierających tego okrutnie doświadczonego psa po prostu się wykruszyła. Brak wzroku nie jest jego jedynym problemem. Cezar ma wrodzoną dysplazję typu E. To, że chodzi budzi podziw nawet u weterynarzy.

Proszę Państwa o pomoc dla Cezara.

Jacek