Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Dzięki Wam wysterylizowaliśmy 10 kocic wolnożyjących z Bobrka – najbiedniejszej dzielnicy w Bytomiu. Udało się nam zdążyć przed wiosną i nie będzie kolejnych pokoleń bezdomnych, chorujących kotów w tym rejonie.
Koteczki przeszły również przegląd weterynaryjny, niektóre z nich były leczone z kociego kataru i świerzbowca usznego. Wszystkie kotki zostały też odpchlone. Serdecznie Wam dziękujemy za to, że zmieniliście na lepsze los kolejnych kotów! :)
W dzielnicy Bytomia - Bobrku żyją koty. Nie ma co ukrywać, Bobrek to najbiedniejsza dzielnica Bytomia, pełna pustostanów i "trudnego sąsiedztwa", ale jest to też dzielnica, w której karmiciele oddają swoje ostatnie pieniądze by nakarmić koty.
W 2015 roku Fundacja CHATUL wysterylizowała stamtąd kilkanaście kotów, którymi opiekuje się pani Mariola. Leczyliśmy też urodzone w Bobrku kociaki, które ledwo wyszły z życiem z zaawansowanego kociego kataru. Udało się im znaleźć nowe domy.
Obecnie staramy się ogarnąć koty z podwórka pani Jadzi. Jest ich na pewno 20, może 25. W grudniu 2015 wysterylizowaliśmy już 7 kotek. Następne czekają na swoją kolej.
Dorosłe koty w Bobrku, na podwórku pani Jadzi jakoś sobie radzą, nie są chude, pani Jadzia dwa razy dziennie je karmi, ale sama nie ma pieniędzy na sterylizację swoich podopiecznych ani możliwości transportu do weterynarza.
Niestety, rodzące się tam kociaki są bez szans... Maluchy rodzą się w zimnych, wilgotnych piwnicach albo krzakach. Większość umiera w wieku kilku tygodni. Gdy któreś przeżyje, to dołącza do stada i powiela los rodzica, rodząc kolejne pokolenia kotów "bez szans". Ostatnio słyszeliśmy historię kociaków wolno żyjącej kotki, które zostały zagryzione przez psy...
Pomóżcie nam zapobiec kociemu nieszczęściu.
Ostatnie sterylizacje wyglądały tak:
- razem z panią Jadzią wyłapujemy koty (współpraca karmicielki jest nieodzowna, bo koty jej ufają)
- zawozimy koty do weterynarza
- weterynarz bada kota, sterylizuje, przetrzymuje kilka dni
- odwozimy koty do pani Jadzi i wypuszczamy w miejscu ich bytowania
Dzięki sterylizacji kotki nie będą tracić cennej energii na ciąże i odchów młodych, a kociaki nie urodzą się w tych strasznych warunkach.
To, co widzimy i opisujemy to wierzchołek góry lodowej. Najgorsze tragedie kocich noworodków dzieją się w zamkniętych piwnicach i innych skrytkach familoków, do których nikt nie wchodzi. Małe kotki umierają dusząc się, tracą oczy, a "beznadziejne przypadki" może porzucić sama kotka. W XXI wieku, jako ludzie obdarzeni empatią dla każdego stworzenia, nie powinniśmy się godzić na dalsze trwanie tego stanu.
Sterylizując koty w Bobrku zmienimy ich życie na lepsze, a przy okazji pomożemy pani Jadzi, której coraz trudniej wyżywić kolejne koty. Pomóż nam zdążyć przed marcowaniem, uchroń je z nami przed cierpieniem.
Loading...