Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Przez 2 tygodnie od ostatniej operacji Pawełek wyglądał na wyleczonego. Niestety po miesiącu opuchlizna powróciła.
W tej chwili kocur przebywa na działce, stracił zaufanie do karmicielki i nie ma możliwości by dał się złapać. Obserwujemy jego stan, który na dzień dzisiejszy nie wymaga natychmiastowej interwencji lekarza. Po konsultacjach z lek. weterynarii zdecydowaliśmy, że nie będziemy łapać kota "na siłę". Mamy obawy, że po takim "polowaniu" kocur ucieknie i nie będziemy mieli możliwości monitorowania jego stanu, leczenie stacjonarne przez dłuższy okres nie jest możliwe, bo Pawełek źle znosi zamknięcie - nie je, nie pije, jest mocno wystraszony, a jak wiadomo stres nie sprzyja wyzdrowieniu.
Z relacji karmicielki wiemy, że Pawełek nie kuleje, ma apetyt, zachowuje się tak jak zdrowy wolno żyjący kot. Trzymamy rękę na pulsie i jak tylko karmicielce uda się złapać Pawełka tak, by nie stresować go nadmiernie pojedziemy z nim na kontrolne badanie.
Dziękujemy wszystkim, którzy pomogli nam w leczeniu kocura :)
Pawełek od 8 lat mieszka na działce. Pomimo stałej styczności z człowiekiem pozostał nieufny i daje do siebie podejść tylko wtedy, gdy ma dobry humor.
W połowie zeszłego miesiąca, karmicielka zauważyła dużą opuchliznę z lewej strony szyi. Przez ostatnie dni nic nie wskazywało na to, by Pawełek starł się z innym kotem, nie było na sierści śladów pogryzienia czy zadrapania, ale brak śladów walki niczego nie przesądzał - opuchlizna wskazywała najprawdopodobniej na rozwijający się ropień.
Po kilku godzinach różnych "podchodów" udało się złapać Pawełka i zawieźć do weterynarza.
Tam, po podaniu kocurowi lekkiej narkozy i wstępnym badaniu, okazało się, że sprawa jest poważniejsza niż myśleliśmy.
Obrzęk lewej strony szyi spowodował ropień z bardzo mocno rozwiniętą torebką, osadzony głęboko pomiędzy mięśniami szyi.
Ropień groźny dla życia z powodu lokalizacji - mógł uciskać na ważne i duże naczynia krwionośne i nerwy.
Dzięki skomplikowanemu zabiegowi operacyjnemu usunięto zmianę w całości. Dodatkowo wykonano badanie RTG i pobrano krew do analizy.
Przy okazji usunięto kamień nazębny, a zepsute zęby wyrwano. Pawełek dostał antybiotyki i środki przeciwbólowe.
Wydawało się, że wszystko idzie ku lepszemu, rana ładnie się zagoiła i po 2 tygodniach ściągnięto szwy.
Niestety, po około tygodniu od ściągnięcia szwów, karmicielka zauważyła, że opuchlizna powróciła. Ponownie złapany Pawełek znów trafił do lecznicy. Okazało się, że jest jeszcze gorzej.
Pawełek wrócił do siebie na działki pod opiekę Pani karmicielki. Jest bardzo nieufny, nie daje się dotknąć, ale podchodzi na tyle blisko, że można obserwować gojenie się rany pooperacyjnej.
Kocurek ma apetyt - wydaje się, że pocięta łapa nie sprawia mu większych trudności w poruszaniu się.
Do zapłacenia czeka faktura za poprzednią operację, teraz doszła następna - za drugą operację, RTG, badania...
Jaki będzie wynik histopatologii nie wiemy, ale chcemy zrobić wszystko, by uratować Pawełkowi życie.
Prosimy - pomóżcie!
[Aktualizacja 2.01.2018]
Przed nowym rokiem otrzymaliśmy wyniki Pawełka - nie wykryto komórek rakowych.Bardzo się cieszymy z tego faktu :)
Pawełek wciąż przyjmuje antybiotyki - nie chcemy, by historia się powtórzyła. W tym tygodniu trzeba będzie jechać na ściągnięcie szwów.
Wciąż czeka na zapłacenie faktura :( Prosimy o pomoc!
Loading...