Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Molly wygrałą walkę ze straszną chorobą.Leczenie było bardzo kosztowne. Serdecznie dziękujemy za pomoc!
[Aktualizacja 12.01.2018]
Kochani! Molly udało się podnieść z panleukopenii. wróciła do domu tymczasowego. Czuła się każdego dnia lepiej. Zaczęła pięknie jeść, kuwetka super, była żywa, zaczynała się bawić, potrafiła się już nawet bronić przed podaniem leków.
Niestety, w piątek wieczorem 5.01.2018 r. Molly zesztywniała, języczek wypadł bezwładnie, a kicia nie mogła złapać oddechu. Mocz i kał oddawała bezwiednie. Natychmiast została zawieziona do lecznicy, gdzie została podana adrenalina, kroplówka i masa leków. Stan Molly nie poprawiał się zbytnio. Jedynie wzrosła nieznacznie temperatura, która w momencie dotarcia do lecznicy była prawie niemierzalna.
Ponieważ wspomniana lecznica była zamykana o 00.00, a Molly musiała być pod opieką lekarza non-stop, została podjęta decyzja o przewiezienia jej do lecznicy, która pracuje 24h i ma szpital. Niestety, większość tych lecznic nie chciała przyjąć kotka, który właśnie przeszedł panleukopenię. W końcu znalazła się taka. Wyruszyłyśmy w drogę.
Po około 4 minutach kotka dostała ataku padaczki. Natychmiast zawróciłyśmy. Kotka dostała relanium, poczekałyśmy, aż się wyciszy i ponownie wyruszyłyśmy do lecznicy, tracąc nadzieję, że Molcia przeżyje. Niestety, kazano umierającemu kotu czekać. Myślałyśmy, że chwilę, że lekarz skończy trwającą wizytę i zajrzy do Molly. Niestety, po 40 minutach do kota nikt nie przyszedł, wszyscy zniknęli za drzwiami, których nie można było otworzyć. W końcu dowiedziałyśmy się, że lekarz obejrzy kota po wszystkich pacjentach, nie wie, może i o 4 nad ranem...
Niewiele myśląc, podjęłyśmy następny wyścig z czasem i poszukiwanie kolejnej lecznicy, która przyjmie Molly. Udało się. Molly przeżyła drogę, natychmiast została zbadana, znowu leki i diagnostyka. Rano stan kici nie poprawiał się i rokowania były raczej złe, niż dające nadzieję. Wykonano RTG i badanie krwi. Okazało się, że Molly ma obrzęk płuc, a w badaniach krwi prawie każdy parametr był nieprawidłowy. Jednak po zastosowaniu odpowiednich leków malutka zaczęła czuć się coraz lepiej, po dwóch godzinach wstała i zaczęła jeść.
Zaliczamy to do cudu! Nikt, łącznie z nami nie dawał Molly większych szans na przeżycie. Z każdą minutą traciliśmy nadzieję. Organizm wycieńczony panleukopenią i do tego taki wstrząs... A jednak. Molly tak bardzo chce żyć! To wojowniczka ukryta w pięknym, drobniutkim ciałku. Nigdy nie miała domku i swojego człowieka, choć tak bardzo na to zasługuje.
Nie wiemy, dlaczego doszło do załamania zdrowia Molly. Czy była to reakcja na leki, czy malutka ma jakąś ukrytą chorobę, czy pokłosie panleukopenii. Dlatego zaczęłyśmy diagnostykę Molci. Miała już wizytę kardiologiczną. Tu wszystko w porządku. Pani kardiolog określiła serce małej jako ,,szwajcarski zegarek", natomiast ciśnienie ma za niskie. Może po lekach na odwodnienie, a może przyczyna jest inna. Będziemy szukać i kontrolować.
Kochani! Dotychczasowe leczenie Molly to prawie 3000, a przed nami dalsza diagnostyka i kosztowne badania. Jesteśmy przerażeni tymi kosztami. Prosimy, wręcz błagamy o wsparcie. ć, której człowiek połamał miednicę.
[Aktualizacja 8.01.2018]
Stan Molly uległ gwałtownie pogorszeniu. Miała atak padaczki, zaczęła tracić przytomność. Badania wykazały stan zapalny, uszkodzenie miśni i obrzęk płuc. Molly była leczona w trzech lecznicach, bo atak zaczął się w nocy w piątek.
Do tej pory nie wiadomo czy to powikłania po panlekopenii czy inny problem.
Kiedy stan kotki się ustabilizuje - koniczna będzie dalsza diagnostyka.
Panleukopenia - śmiertelna choroba kotów dopadła i nas!
Molly mieszkająca na tymczasie u Basi zaczęłą wymiotować i dziwnie się zachowywać. Natychmiast zawieziono ją do lecznicy i podano leki. Test wyszedł nagatywnie.
Stan kotki pogarszał się w czasie świąt, więc powtórzono lecznie i testy. Tym razem test wykazał chorobę!
Kotka przebywa w lecznicy pod Magdalenką - jedynej, która zdecydowała się przyjąć tak chorego kota.
Na początek trzeba było zostawić 1000 zł na koszty leczenia i pobytu.
Każdy, kto zetknał sięz panlekopenią wie, że koszt jest ogromny, a szanse na uratowanie niepewne.
Molly to uratowana ze wsi kotka. Była matka zastępczą dla porzuconych kociąt w przytulisku.
Pomóżmy jej wygrać życie!!!
Loading...